W Polsce gwiazdy raczej nie mogą liczyć na zarabianie na swojej obecności na salonach. Idąc na jakieś wydarzenie, raczej zależy im na darmowej promocji w mediach, a jeśli nawet to się nie udaje, to zawsze mogą zaproponować jakiś skandal. Jest jednak wciąż bardzo mała grupa tych, którym za przyjście organizatorzy płacą. I to nie mało.

Reklama

Doda w rozmowie z "Wprost" pochwaliła się, że za przyjście na wydarzenie publiczne zgarnia nierzadko równowartość koncertu. W sumie nie ma się czemu dziwić, jej obecność zawsze odbija się szerokim echem, a stylizacje są przez długi czas komentowane w mediach.

- To część mojej pracy. Od 10 do 20 tysięcy. Za darmo mogę iść jedynie na kółko religijne.

Teraz już wiemy, że kiedy kolejny raz zobaczymy zdjęcie Dody z jakiejś imprezy, możemy spodziewać się, że na jej konto trafiła ładna, okrągła sumka. Ale z drugiej strony, czas i praca jakie Doda poświęciła na taki status wyjaśnia sprawę.

Zobacz: "Jestem ofiarą religijnych oszołomów"

Zobacz także
Reklama

Reklama
Reklama
Reklama