Od godziny 4 nad ranem wiemy, że po Władimirze Putinie możemy się spodziewać wszystkiego. Wydając rozkaz ataku na Ukrainę zapisał się w historii jako ten, który po dziesięcioleciach pokoju rozpętał nową wojnę w Europie. Oficjalnie nie ma żony. Nie pokazuje się z córkami. W życiu Władimira Putina nie ma miejsca na uczucia i bliskie osoby. Każdego, kto mu się sprzeciwia, usuwa. Czy nikt nie jest w stanie sprzeciwić się despotycznemu prezydentowi Rosji?

Reklama

Od kilku tygodni znów mówią o nim wszyscy. Tyran, despota, autokrata. 69-letni Władimir Putin lekceważąc cały świat, wydał rozkaz, by Rosja napadła na Ukrainę. Jego zachowanie nie powinno jednak dziwić. Rosyjski prezydent przez całe życie udowadniał, że robi to, co chce, a każdego, kto próbuje mieć inne zdanie niż on - usuwa bez litości. Nie liczy się z nikim i z niczym. Jego życiorys jasno pokazuje, że nie ma dla niego zasad, których nie można złamać.

Do tej pory wszystko mu się udawało. Czy teraz znajdzie się sposób na Putina? Czy znowu napisze historię po swojemu. Pokazał, że potrafi to robić nie tylko w polityce, ale i w swoim życiu. Najlepszym przykładem jest jego pierwsza żona Ludmiła. Po rozwodzie zapadła się pod ziemię. Zniknęła, bo nie pasowała do putinowskich planów. A rosyjski prezydent ma jasny plan - wszystko ma być tak, jak on chce.

Małżeństwo Putina z Ludmiłą

Rozwód Władimira i Ludmiły w 2013 roku skończył trwające prawie 30 lat małżeństwo, które – co podkreślały zagraniczne media – trudno nazwać szczęśliwym. Putinowie poznali się w 1980 roku w Leningradzie. Przedstawił ich sobie wspólny znajomy. Ona była wtedy stewardesą, on – oficerem służb specjalnych. Na początku znajomości Ludmiła nie wiedziała, czym zajmuje się jej ukochany ani dlaczego nagle znika bez słowa, ale wiedziała, że chce być jego żoną. Pobrali się po trzech latach znajomości, wkrótce urodziły im się dwie córki: Maria i Jekaterina. Początkowo mieszkali w niemieckim Dreźnie, gdzie Putin pod przykrywką pracownika ambasady prowadził działalność szpiegowską. Wkrótce jednak wrócili do Rosji, a Władimir odszedł z pracy w służbach specjalnych i zaczął robić karierę polityczną.

East News

Im bardziej rosła jego pozycja, tym większe budził zainteresowanie zachodnich reporterów, którzy zaczęli pytać, kim jest nowa twarz rosyjskiej polityki. Nieliczne wypowiedzi na jego temat układały się w dość ponury obraz. W 2002 roku media cytowały słowa, które Ludmiła powiedziała dziennikarzowi piszącemu biografię jej męża:

Zobacz także

„Władimir kieruje się w życiu osobistym dwiema zasadami: »Do kobiety należą wszystkie prace w domu« i »Kobiety nie wolno chwalić, żeby jej nie zepsuć«”, mówiła pani Putin.

Zwierzała się też, że przeszkadza jej życie u boku polityka, który sprawuje władzę nad całym krajem.

„Przez całe życie czułam się kontrolowana. Zawsze czułam, że mnie obserwuje i weryfikuje poprawność mojej decyzji”, powiedziała.

Ale jeszcze gorszy wpływ na wizerunek prezydenta Rosji miała książka przyjaciółki Ludmiły, która napisała, że Putin ogranicza żonie dostęp do pieniędzy i kontroluje jej każdy krok. Po tych publikacjach zachodnia prasa pisała wprost, że Władimir to tyran i szowinista.

ASSOCIATED PRESS/East News

Prawdziwa bomba wybuchła jednak, gdy dziennik „Berliner Zeitung” ujawnił szczegóły tajnej operacji prowadzonej przeciw Putinowi w czasach jego pracy w Dreźnie. Jedna z tłumaczek z biura KGB zaprzyjaźniła się wtedy z Ludmiłą i wyciągała od niej informacje na temat Władimira. Pani Putin miała co opowiadać – skarżyła się, że mąż ją zdradza, że po alkoholu jest agresywny i ją bije.

Tekst wywołał burzę na całym świecie. Oliwy do ognia dolała sama Ludmiła, która w oficjalnym wystąpieniu powiedziała, że mąż nigdy jej nie uderzył, ale na temat zdrad nie powiedziała ani słowa. To wywołało falę plotek, że Putin nie tylko miał romanse, ale że jedna z niemieckich kochanek urodziła mu syna.

Życie pod nadzorem

Ile w tym prawdy, tego pewnie nigdy się nie dowiemy, bo prezydent Rosji strzeże prywatności. Oficjalnie wiadomo tylko, że ma dwie dorosłe już córki, ale przez lata Putin bronił publikowania ich zdjęć. W jednym z wywiadów przyznał, że robi to, bo chce, żeby mogły prowadzić normalne życie, bez obawy o to, że zostaną zaatakowane przez jego wrogów. To dlatego obie córki studiowały pod fałszywymi nazwiskami, nie mają profili w serwisach społecznościowych, nie ujawniały gdzie mieszkają i pracują.

Dziennikarzom udało się ustalić, że związek Jekateriny rozpadł się, a Maria związała się z Holenderem Jorritem Faassenem pracującym w Gazpromie. Kiedy obie pojawiły się na Międzynarodowym Forum Ekonomicznym w Petersburgu nikt nie odważył się pisać, że to córki Putina. Marię Woroncową-Faassen przedstawiono jako doktor nauk medycznych z kierownictwa Państwowego Medycznego Centrum Badawczego Endokrynologii, Katerinę Tichonową jako wicedyrektorka Instytutu Badań Matematycznych Układów Złożonych Moskiewskiego Uniwersytetu Państwowego. O tym, że są to córki Putina wiadomo z wieloletniego śledztwa dziennikarskiego. Sam prezydent nigdy tego nie potwierdził. Podobnie jak nigdy nie odniósł się do informacji, że ma trzecią córkę - nieślubną - milionerkę Swietłane Kriwonogich.

O tym, że Putin budzi postrach nawet poza granicami Rosji, świadczy fakt, że holenderski dziennikarz, który napisał o życiu prywatnym córki Putina, w obawie przed jego zemstą nie podpisał się pod tekstem. Trudno mu się dziwić – Władimir pokazał, że tematu jego życia prywatnego lepiej nie poruszać... Kiedy „Moskowskij Korespondent” odważył się napisać, że Putin ma romans z młodziutką gimnastyczką Aliną Kabajewą i że wkrótce rozwiedzie się dla niej z żoną Ludmiłą, to po kilku miesiącach gazeta została zamknięta, a autor tekstu – brutalnie pobity przez „nieznanych sprawców”. Nikt nie miał wątpliwości, że była to zemsta prezydenta za wtrącanie się w jego prywatne życie.

„Ostrzeżenie” podziałało – media przestały zajmować się sprawami małżeństwa Władimira i Ludmiły. Tym większe zdziwienie wywołało to, co stało się 8 czerwca 2013 roku. Putin nie dość, że po raz pierwszy od wielu tygodni pokazał się publicznie z żoną, to tuż po spektaklu, na który ją zabrał, podszedł do czekającej na nich ekipy telewizyjnej i ogłosił, że... rozstaje się z Ludmiłą.

AP/East News

„Żyjemy osobno. Moja praca jest działalnością publiczną, to bycie ciągle na świeczniku. Są ludzie, którzy zupełnie się w tym nie odnajdują”, powiedział Putin.

Podkreślał jednocześnie, że była to ich wspólna decyzja.

„Nasze małżeństwo jest zakończone, przede wszystkim dlatego, że praktycznie się nie widujemy. Władimir jest całkowicie pochłonięty pracą, dzieci są już odchowane i żyją swoim życiem”, dodała Ludmiła.

I choć oboje wyraźnie zaznaczali, że prezydent rozstaje się z żoną, żeby móc całkowicie poświęcić się pracy dla ojczyzny, to w te tłumaczenia nikt nie uwierzył.

Ludmiła Putin kilka lat później wyszła ponownie za mąż, a następnie… zapadła się pod ziemię. Putin usunął ją ze swojej biografii. Pojawiały się plotki, że Ludmiła mieszka we Francji, a nawet że wstąpiła do zakonu. Przez ostatnie 5 lat nikt nie zrobił jej zdjęcia, nikt jej nie widział. Zadziałały wpływy Putina?

Zobacz także: Melania Trump PRZESTRASZYŁA się Putina! Jej mina mówi wszystko!

Nieoficjalna pierwsza dama?

Pierwsze plotki o romansie Putina z 30 lat młodszą od niego Aliną Kabajewą pojawiły się w 2008 roku. Osoby z otoczenia prezydenta szybko zaprzeczyły tej informacji, bo mogłaby się odbić negatywnie na notowaniach prezydenta. Plotka jednak zaczęła żyć swoim życiem, a media zaczęły się przyglądać pięknej sportsmence. Szybko odnotowały, że Kabajewa urodziła się dokładnie w tym roku, w którym Putin brał ślub z Ludmiłą i jest niewiele starsza od córek prezydenta. Za dowód na romans uznano także to, że Alina, złota medalistka igrzysk olimpijskich w Atenach, nagle postanowiła zrobić karierę polityczną i w 2007 roku została posłanką do Dumy z ramienia partii Jedna Rosja. Wcześniej nikt nie zwrócił na nią uwagi, ale gdy pojawiła się plotka o jej romansie z prezydentem, stało się jasne, komu Alina zawdzięcza swoją pozycję w polityce.

AFP/EAST NEWS

Kabajewa początkowo pełnymi garściami korzystała z popularności, chętnie pokazywała się na okładkach gazet, w tym rosyjskiego „Vogue’a”. Ale szybko poznała ciemne strony sławy. Gdy w 2009 roku urodziła dziecko, amerykański „New York Post” napisał, że to syn Putina. Alina najpierw mówiła, że maluch jest jej siostrzeńcem, w końcu przyznała jednak, że to ona jest jego matką. Nigdy jednak nie zdradziła, kto jest ojcem chłopca.

We wrześniu 2013 rosyjski opozycjonista Aleksiej Nawalny poinformował, że Alina Kabajewa wyszła za mąż za Putina. Dowodem miały być obrączki. Do tej pory nikt oficjalnie nie potwierdził tej informacji W 2014 Alina zrezygnowała z pracy deputowanej i wybrała intratną posadę przewodniczącej rady nadzorczej rosyjskiej Narodowej Grupy Medialnej. Niewątpliwie pomogły jej w tym poglądy - Kabajewa jasno deklaruje, że wszyscy opozycjoniści to „nikczemnicy”.

Plotki o jej związku z Putinem wróciły gdy Alina w 2019 roku urodziła bliźnięta. Znowu pojawiła się - oczywiście nieoficjalnie - informacja, że ich ojcem jest Putin. Od tej pory jednak Kabajewa zniknęła z życia publicznego. Podobno przeprowadziła się do Włoch i tam wychowuje synów. Czyżby putinowska Rosja nie była wystarczająco dobrym miejscem dla Kabajewej i jej dzieci? A może prezydent nie potrzebuje obok siebie nikogo, kto by go rozpraszał jego mocarstwowe plany?

Reklama

Patrząc na losy najbliższych Władimira Putina, widać, że to człowiek, który nie ma sentymentów. I to chyba najgorsza wiadomość dla Ukrainy i całego świata…

ARIS MESSINIS/AFP/East News
Reklama
Reklama
Reklama