Stylizacje Natalii Lesz bardzo często są chwalone przez krytyków modowych. Nic dziwnego, bo piosenkarka swoje inspiracje czerpie prosto z Nowego Jorku i Londynu, w których się wychowała. Jedną z bardziej charakterystycznych sukienek Natalii jest ognista, cekinowa kreacja od Jeremy'ego Scotta. Gwiazda zaprezentowała się w niej podczas tegorocznej gali Viva Comet. Ale nie tylko.

W tej samej sukience Natalia wystąpiła w miniony weekend jako gość specjalny na otwarciu klubu Sin w Warszawie. W przeciwieństwie do stylizacji z Viva Comet, gdzie Natalia postawiła na loki i kozaki za kolano, tym razem zdecydowała się na srebrne botki i włosy upięte w kok.

W której wersji Natalia wygląda lepiej? Myślicie, że wypada takiej gwieździe jak ona pojawić się drugi raz w tej samej kreacji?

Reklama

gabra

Reklama
Reklama
Reklama