Początek roku zdecydowanie należał do Małgorzaty Herde. Była już menadżerka gwiazd osiągnęła chyba cel, który miała wytyczony od początku "kariery" czyli bycie na ustach wszystkich. Choć powody, dla których w końcu trafiła na języki są mocno kontrowersyjne to ona sama zdaje się tym nie przejmować i mimo oskarżeń o kradzież prawie miliona złotych, wciąż popija ulubionego szampana. Przypomnijmy: Gwiazdy walczą o swoje pieniądze. Ustaliły formę spłaty, ale Herde nie zamierza ich oddawać

Reklama

Po wybuchu afery z Herde media zaczęły bliżej przyglądać się jej biografii, która do tej pory była bardzo mglista i niejasna. Okazało się, że pierwsze kroki ambitna menadżerka stawiała przy... Edycie Górniak. Obie panie poznały się podobno w salonie z tipsami, a obrotna Małgorzata szybko wkupiła się w łaski gwiazdy, pełniąc nawet funkcję jej asystentki. Jak skandal z Herde ocenia sama Górniak? W rozmowie z AfterParty.pl wokalistka zwraca uwagę, że takich menadżerów jak Herde jest w Polsce więcej. Zachęca też, aby media przyjrzały się innym tego typu przypadkom.

Pani Herde nie jest jedynym przykładem, który teraz wzięto na tapetę, bo jak się dobrze przyjrzeć, czasami mediom nie chce się przyjrzeć uważniej, a ja też nie jestem osobą, która chciałaby wskazywać palcem. Ale takich osób, które okradają, oszukują w białych rękawiczkach jest co najmniej kilka, więc ona nie jest jakaś wyjątkowa i szczególna jeśli chodzi o tą kwestię - zdradziła w rozmowie z nami.

Czyżby Edyta miała na myśli Maję Sablewską? Zobacz: "Baran jeden. Ona o Herde?"

Zobacz także
Reklama

Małgorzata Herde z gwiazdami na salonach:

Reklama
Reklama
Reklama