Sandra, którą mieliśmy okazję lepiej poznać w siódmej edycji miłosnego show "Love Island" od samego początku wzbudzała dużo kontrowersji. Bowiem uczestniczka już wcześniej miała okazję występować na szklanym ekranie, dzięki czemu doskonale znała prowadzącą show oraz jego finalistę, Adama. Wreszcie, po czasie odpowiedziała na zarzuty fanów.

Reklama

"Love Island 7": Sandra o znajomości z Karoliną Gilon i Adamem

Siódma edycja hitowego show została uznana za jedną z najbardziej kontrowersyjnej w historii programu. Tytuł ten zawdzięcza barwnym uczestnikom i niespodziewanym zwrotom akcji. Jednocześnie jednak edycja ta była jedną z najbardziej krytykowanych. Widzom nie pasował przede wszystkim dobór uczestników. Nie dało się ukryć, że niektórzy z nich byli dobrze znani z innych programów, typu "Top Model", "Farma", czy "Warsaw Shore". Wówczas Karolina Gilon musiała się tłumaczyć ze znajomości z niektórymi osobami z "Love Island 7". Nie da się także ukryć, że oberwało się również Sandrze, która wcześniej wystąpiła w show dla początkujących modeli.

Instagram @loveislandwyspamilosci

Zobacz także: "Love Island 7": Tak Marta spędza pierwsze chwile po rozstaniu! Spotkała się z... Hubertem

W rozmowie z portalem "Kozaczek" uczestniczka "Love Island" zapewniła, że nie zataiła żadnej ze znajomości. Jak przekazuje, prawdopodobnie jednak nie wszystko zostało pokazane na szklanym ekranie. Modelka opowiedziała o stosunkach, jakie wcześniej łączyły ją z Adamem:

- To jest śmieszne dla mnie. Ja się ponoć nie przyznawałam, że my się znamy, a w ogóle tak nie było. Ja nie wiem, co zostało pokazane, bo nie oglądałam, ale nie ukrywałam, że my się znamy z Adasiem. To nie jest najciekawsze dla widza, więc możliwe, że dlatego nie zostało pokazane. Ale to też nie jest tak, że my wychodzimy trzy razy w tygodniu na kawę, znaliśmy się przelotnie, byliśmy w jednym programie, on był gościnnie w mojej edycji i tam się poznaliśmy. My się znaliśmy na cześć, to nie była przyjaźń – wyznała.

Instagram @marta_lvlfit

Zobacz także: "Love Island 6": Paula przeszła metamorfozę. Pokazała zajęcia przed i po: "W ogóle inny człowiek"

Zobacz także

- Ja wiedziałam, że Adaś jest w programie, bo siedziałam na kanapie i oglądałam, co tam się dzieje. Ale to nie było tak, że przed programem pisaliśmy "Słuchaj Adaś, idę do programu..." Totalnie nie!" - skwitowała.

Uczestniczka odniosła się także do znajomości z prowadzącą, Karoliną Gilon:

- Tak samo, jak ludzie pisali, że znam się z Karoliną. Znam się, ale to nie ma żadnego znaczenia, to się nie liczy, idziemy tam jako normalni ludzie poznać innych normalnych ludzi – wytłumaczyła.

East News/Pawel Wodzynski

Modelka odniosła się także do zarzutów faworyzowania:

- Jak można kogoś faworyzować, bo byliśmy w tym samym programie? Nie ma takich rzeczy. To, że ja byłam z 4/5 lat temu w "Top Model", to nie znaczy, że ja nie mam prawa dalej żyć i dalej spełniać marzenia. To że znałam Karolinę, znałam Adasia przed pójściem do programu, to nie ma żadnego znaczenia, bo my i tak nie mamy ze sobą kontaktu. Tak samo nie mieliśmy kontaktu z Karoliną w trakcie trwania programu, żyliśmy swoim życiem w willi i nagle dostawaliśmy znak "zbierzcie się w kręgu ognia" i wchodzi Karolina, każdy był w szoku – skwitowała.

Artur Zawadzki/REPORTER
Reklama

Śledzicie losy Sandry po zakończeniu show?

mat. prasowe
Pawel Wodzynski/East News
Reklama
Reklama
Reklama