Popularność ma swoje negatywne strony, o czym coraz częściej przekonuje się Małgorzata Rozenek. Codziennie śledzona przez kilkunastu paparazzi, ostatnio gwiazda spotkała się z przykrą sytuacją. Kiedy chciała kupić synom nowe zabawki, została... wyproszona ze sklepu. O całym zajściu Rozenek wyżaliła się w rozmowie z Agnieszką Szulim na łamach programu "Na językach".

Reklama

- Pamiętam taką sytuację, w której wchodzę do sklepu z zabawkami, ponieważ mój syn zażyczył sobie nowy model klocków i wchodzę do sklepu z zabawkami. Pani która tam stoi, patrzy na mnie i mówi takim tonem: "Ale pani ktoś robi zdjęcia, a ja nie chcę być na zdjęciach, więc proszę stąd wyjść". I ty się nagle spotykasz z taką dziwną sytuacją, z dziwnymi emocjami. Oczywiście mówisz "dziękuję, do widzenia i przepraszam" i wychodzisz.

Rozenek próbuje znaleźć wytłumaczenie dla całej sytuacji:

- Ale to jest element mojej pracy. Cały czas sobie to powtarzam, i dlatego nie robi to na mnie takiego wrażenia.

Przypomnijmy, że to nie jedyny przypadek kiedy Rozenek poznała gorzki smak popularności. Najbardziej sukces namieszał w jej życiu prywatnym doprowadzając do rozwodu z mężem Jackiem. Zobacz: Rozenkowie przyłapani u notariusza

Reklama

A tak wyglądała Rozenek zanim była popularna:

Reklama
Reklama
Reklama