Reklama

Wojciech Bojanowski już od wielu lat współpracuje z TVN i tworzy poruszające materiały. To właśnie on m.in. relacjonował wojnę w Ukrainie, czy pokazywał skutki zniszczeń po powodzi, jaka dotknęła Polskę w 2024 roku. Dziennikarz opowiada o dramatach ludzi, chociaż sam przeżył ogromną osobistą tragedię. Kilka lat temu opowiedział o bolesnej stracie dziecka.

Reklama

Teraz Wojciech Bojanowski w obliczu śmierci papieża Franciszka opowiedział o ich spotkaniu sprzed lat. Dziennikarz ujawnił, jaki był Ojciec Święty.

Papież Franciszek nie żyje

Papież Franciszek zmarł 21 kwietnia 2025 roku o godzinie 7:35. Miał 88 lat. Przyczyną śmierci Ojca Świętego był udar mózgu, który doprowadził do śpiączki i nieodwracalnej niewydolności krążeniowo-oddechowej. Pomimo wcześniejszych problemów zdrowotnych, w tym zapalenia płuc i hospitalizacji, Papież Franciszek w Wielkanoc, dzień przed śmiercią, pojawił się niespodziewanie na Placu Świętego Piotra, gdzie udzielił błogosławieństwa „Urbi et Orbi”. Było to jego ostatnie publiczne wystąpienie. Watykan ogłosił, że uroczystości pogrzebowe odbędą się w sobotę 26 kwietnia roku na Placu Świętego Piotra. Zgodnie z życzeniem Papieża, jego ciało zostanie pochowane w Bazylice Santa Maria Maggiore w Rzymie, a ceremonia pogrzebowa będzie miała uproszczony charakter, nawiązując do jego skromnego stylu życia.

Wojciech Bojanowski wspomina papieża Franciszka

Po śmierci Ojca Świętego wiele osób publikuje wspólne zdjęcia i wspomina głowę kościoła katolickiego. Małgorzata Kożuchowska pokazała zdjęcie z papieżem Franciszkiem, a wszyscy patrzyli tylko na jedno. Co ciekawe, dopiero po śmierci okazało się, że papież Franciszek unieważnił ślub Szymona Hołowni.

Teraz głos w sprawie Ojca Świętego zabrał Wojciech Bojanowski. Dziennikarz w rozmowie z "Faktem" wspomina swoje spotkanie z papieżem w 2018 roku.

To było wyjątkowe spotkanie. Byłem w Watykanie, zajmując się zagadnieniem uchodźców. Naprawdę na mnie duże wrażenie zrobiło to, że papież wyprowadził się ze swoich papieskich apartamentów i tam przyjmował ludzi, do których zresztą wcześniej pojechał, bo był i na Lampedusie, i na wyspie Lesbos, na której ja też trochę czasu spędziłem. I to była krótka rozmowa. To był gość, lider, przywódca, który coś chciał pokazać i coś wyjątkowego w tym świecie, w którym skromność, pokora nie są uważane dużą wartość. A on właśnie tą swoją pokorą i skromnością chciał inspirować. I myślę, że wiele osób to zauważało, również spoza Kościoła
wspomina Wojciech Bojanowski dla ''Faktu''.

Dziennikarz nie ukrywa, że papież Franciszek zrobił na nim ogromne wrażenie.

Są takie osoby, od których bije jakaś taka energia, od których czuć spokój. Z drugiej strony papież pokazywał swoją rockandrollową twarz, rockandrollowe zachowania. Tyle że ten rock'n'roll to był właśnie skupiony wokół skromności, wokół tego, żeby zamiast drogą limuzyną może jechać fiatem 500, po to, żeby pokazać, że Kościół jest dla ubogich. O co papieżowi chodziło? Żeby być blisko ludzi. Kościół, którego on chciał, to był Kościół otwarty, ale też kościół dla ludzi z marginesu albo nawet spoza marginesu Kościoła. Myślę sobie o osobach LGBT, o otwartości na osoby, które są po rozwodzie, o osobach, które mają nieślubne dzieci. To im papież Franciszek mówił, że i dla nich też miejsce w Kościele się znajdzie
wyznał Bojanowski.

Zobacz także:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama