W programie "Doda. 12 kroków do miłości" jedna z najsłynniejszych polskich wokalistek nie tylko szuka swojego wymarzonego partnera, ale także na oczach licznych widzów zwierza się ze swoich problemów psychologowi, Leszkowi Mellibrudzie. Czy sesje terapeutyczne Dody w telewizji to dobry pomysł? Czy wynurzenia na oczach telewidzów mają jakikolwiek sens? Na ten temat wypowiedziała się inna psycholożka, Małgorzata Ohme.

Reklama

"Doda. 12 kroków do miłości": Małgorzata Ohme o terapii Dody w telewizji

Już na początku jesiennego sezonu ruszył długo wyczekiwany program - "Doda. 12 kroków do miłości", w którym jedna z najpopularniejszych polskich wokalistek próbuje odnaleźć miłość swojego życia, testując mężczyzn, pragnących podbić jej serce. Chociaż początkowo Doda była niezadowolona z kandydatów w programie "Doda. 12 kroków do miłości", wokalistka widzi światełko w tunelu i coraz chętniej otwiera się przed potencjalnymi partnerami. Jednak poszukiwanie miłości to nie jedyny sens telewizyjnego eksperymentu. Na oczach widzów kontrowersyjna piosenkarka przechodzi także psychoterapię, pod czujnym okiem Leszka Mellibrudy.

Jakiś czas temu Doda wyznała, że nie znosiła swojego psychologa z programu, jednak pomimo trudnych początków, ostatecznie wokalistka zaufała specjaliście, na tyle, że wspólnie analizują nie tylko byłe związki piosenkarki, ale także jej przeszłość. Sęk w tym, że sesja psychologiczna odbywa się na oczach licznych widzów. Pojawia się więc pytanie, na ile może być szczera, autentyczna i skuteczna. Głos w tej sprawie postanowiła zabrać Małgorzata Ohme - psycholożka i psychoterapeutka Akademickiego Centrum Psychoterapii SWPS. W rozmowie z portalem Plotek.pl przyznała, że eksperyment Dody może się przyczynić do normalizowania tematu psychoterapii w Polsce:

- Wszelkie próby pokazania i oswojenia terapii, szczególnie w tych czasach ogromnego kryzysu psychicznego, mogą dać szanse ludziom wyjścia ze stereotypów na ten temat. Dają im odwagę mówić o trudnościach, pracować nad tym, iść do lekarza, kiedy trzeba - wyznała.

EastNews

Zobacz także: Doda szczerze o łóżkowych zabawach. Zdradziła, jaki perwersyjny prezent dostała na randce [WIDEO]

Prowadząca "Dzień dobry TVN" podkreśliła także, że pomimo obecności kamer, Rabczewska jest w stanie przepracować swoje problemy oraz zdobyć odpowiedzi na nurtujące ją pytania. Ponadto psycholożka widzi w programie Dody część edukacyjną oraz misyjną, która może przynieść wielki pożytek dla polskiego społeczeństwa.

Zobacz także

Nie da się ukryć, że emocje, jakie towarzyszą wokalistce podczas terapii z Leszkiem Mellibrudą w "Doda. 12 kroków do miłości", często bywają skrajne, ostatecznie jednak są dla niej oczyszczające - w minionych odcinkach nie zabrakło szczerych łez, spowodowanych traumatycznymi przeżyciami z poprzedniego związku Dody.

Mat. prasowe

Zobacz także: Zalana łzami Doda o współpracy z policją. "Jestem psychicznie wykończona" [WIDEO]

Małgorzata Ohme podczas rozmowy z mediami zwróciła także uwagę na zdalny charakter terapii w naszych czasach:

- Wszystko jest możliwe dzisiaj (...). Świat się zmienił, przesuwamy się w różnych granicach. Na pewno nic nie zastąpi kontaktu z drugim człowiekiem (...), ale dostosowujemy się do tych czasów, w których jesteśmy - skwitowała w rozmowie z Plotek.pl.

Reklama

Sugerując się słowami psycholożki, śmiało można stwierdzić, że Doda wyciągnęła lekcję z trudnych randek, ale przede wszystkim z terapii, którą śledzi niemal cała Polska.

East News, WOJCIECH STROZYK/REPORTER
Reklama
Reklama
Reklama