Ewa i Marek Bukowscy choć często nie pojawiają się publicznie, są jedną z najgorętszych par show-biznesu. Aktorska para stroni od błysków fleszy i pojawia się tylko na wydarzeniach, które związane są z ich pracą czy ze względu na przyjaźń z gospodarzem. W najnowszym numerze "Vivy!" gwiazda serialu "Na dobre i na złe" wraz ze swoją żoną wystąpili pierwszy raz we wspólnej sesji i udzielili szczerego wywiadu na temat ich miłości.

Reklama

Choć Ewa i Marek są małżeństwem od 20 lat to nie wierzą w instytucje małżeństwa. Zamiast nazywać siebie mężem i żoną, wolą określenie kochanek, kochanka.

- Chodzi o to, że małżeństwo to instytucja, która się wyczerpała. Potrzeba bliskości i bycia ze sobą dwojga ludzi nie musi być zagwarantowana na papierze. Tak naprawdę każdy marzy o tym, żeby mieć kogoś, kto go kocha, żeby z tym kimś spędzać miłe chwile, o rodzinie po prostu. (...) Jesteśmy więc przeciwko formalizowaniu uczuć, bo to tak, jak kupować samochód lub dom. To nie papierek powinien sprawiać, że kobieta i mężczyzna są ze sobą, tylko dzieci na przykład - największa wartość - wyznał Marek Bukowski.

Para również na łamach magazynu wspomina swój ślub. Aktorska para pobrała się w młodym wieku i zrobiła to po prostu dla zabawy, gdy byli jeszcze studentami.

- Wzięliśmy ślub cywilny na zasadzie happeningu w przerwie między zajęciami. I byliśmy tylko my, żadnych gości weselnych. Byliśmy młodzi, kochaliśmy się, to był impuls. I tkwiliśmy jeszcze wtedy w okowach konwenansu. Poza tym mieliśmy taką fantazję - opowiada Bukowski.

Wtóruje mu Ewa:

- Marek powiedział: "Chodź, to się pobierzemy". A ja na to: "Dobra". Ślub był zabawą. Dawaliśmy sobie dokładnie rok. I to prawda, że nie zaprosiliśmy nikogo. Po prostu z ulicy weszliśmy do urzędu i powiedzieliśmy sobie "tak". Żadnego szampana, żadnych życzeń. Nic z tych rzeczy.

Reklama

Jak widać przepis na udane i szczęśliwe małżeństwo jest dość prosty. Jednak sądząc po ostatniej fali rozwodów w show-biznesie nie w każdym przypadku się sprawdza.

Zobacz także

Reklama
Reklama
Reklama