Morgane Polański, córka słynnego reżysera, pod koniec sierpnia spędziła w Warszawie dwa dni, by promować swoją rolę w znanym serialu „Wikingowie", w którym zagrała księżniczkę Giselę – piękną, młodą kobietę odznaczającą się niepospolitą odwagą i determinacją. Udzielała wywiadów najważniejszym mediom, spotkała się także z dziennikarką "Vivy!".
Z Beatą Nowicką rozmawiała nie tylko o tym, jak żyje się w cieniu legendarnego ojca. Zdradziła również, dlaczego porzuciła rodzinny Paryż, w którym się wychowała:
Przez to, że w połowie jestem cudzoziemką, Polką, mam poczucie dystansu. Kocham to miasto, ale nie znoszę w paryżanach ich arogancji i poczucia wyższości. Byłam nieszczęśliwa w Paryżu.
Dlatego, gdy tylko dorosła, z radością wyjechała do Londynu uczyć się aktorstwa - na wydziale dramatycznym w Royal Central School of Speech and Drama. Ale okazało się, że życie na Wyspach też nie jest łatwe.
Miałam problemy z emocjonalnością Anglików, z ich zimną rezerwą, ironicznym dystansem. Jak przyjechałam, miałam 17-18 lat, mówiłam sobie: „Boże, czuję się taka samotna, opuszczona, przecież nie mogę mówić, że wszystko jest ok, skoro nie jest ok”. Więc byłam Francuzką: z przyjaciółmi krzyczałam, płakałam, śmiałam się.
Agnieszka Kulesza, Łukasz Pik
Teraz nie wyobraża już sobie mieszkać gdzie indziej. Zapewnia, że Londyn to "jej miasto, miasto, gdzie zaczęła dorosłe życie bez rodziców".
Pamiętam pierwsze, wynajęte na tydzień, mieszkanie. Rozpakowałam walizkę, omiotłam wzrokiem całość i powiedziałam sama do siebie: „No dobra, już tu jestem. Sama. I co ja teraz będę robić? OK, może pójdę i zrobię zakupy. Kupię sobie rzeczy do biegania.” Była chyba 9 wieczorem, bum, zamykam drzwi i w tym momencie uświadamiam sobie, że nie mam kluczy. Mój Boże - pierwszy dzień, nie znam nikogo, nie wzięłam nawet telefonu! Koszmarne uczucie. Czułam się mała, zagubiona i nieszczęśliwa. Z opresji wyratował mnie gospodarz domu, ale potem, w innych mieszkaniach miałam różne przygody: pękały mi rury, nie miałam wody, omal nie spowodowałam wybuchu gazu.
Po dwóch latach poszukiwań znalazła w końcu swoje miejsce w północnej części Londynu. To jedna z ostatnich dzielnic, gdzie większość mieszkańców to Anglicy: ekscentryczni artyści, malarze, muzycy, pisarze.
Kocham ten zakątek: jest cicho i zielono, ale wystarczy przejść kilka przecznic i masz poczucie, że jesteś we wnętrzu świata i słyszysz wszystkie języki. Uwielbiam Belsize Park, okolice Primrose Hill, Camden, Soho, targi warzywne na Hampstead Heath... Ogrom tego miasta daje mi energię i nieograniczone poczucie wolności.
Agnieszka Kulesza i Łukasz Pik
Dziś Morgane, która zaczyna robić międzynarodową karierę, wszędzie czuje się swobodnie. I choć nie lubi Paryża, zawsze z radością wspomina swoje dzieciństwo ze słynnymi rodzicami. Ojciec nauczył ją rysować. A każdego wieczora czytał na dobranoc.
Ostatnia książka jaką przeczytaliśmy razem to „Trzej muszkieterowie” Aleksandra Dumas. A ponieważ czytaliśmy ją w malutkich kawałeczkach - bo ja bardzo szybko zasypiałam - rok zajęło nam przeczytanie całości!
Więcej o życiu Morgane Polański w najnowszym numerze "Vivy!", na rynku od 24 września.
Beata Tyszkiewicz pierwszy raz o swojej chorobie: Zdiagnozowano u mnie raka trzustki
Udzieliła szczerego wywiadu
Dzisiaj magazyn "Viva!" świętuje swoje 18-ste urodziny. Z tej okazji dla czytelników redakcja przygotowała specjalną niespodziankę - pięć okładek z ikonami kina i telewizji. Na jednej z nich pozuje Beata Tyszkiewicz . Zobacz: Aż 5 gwiazd na okładce "Vivy!" z okazji jej 18. urodzin
W każdym numerze można znaleźć obszerny i szczery wywiad z okładkowymi gwiazdami. W rozmowie z magazynem, Tyszkiewicz zdobyła się na intymne wyznania dotyczące jej choroby, o której dotychczas nie mówiła publicznie. Okazuje się, ze u aktorki zdiagnozowano raka trzustki, ale nie chciała robić z tego sensacji.
O złej nowinie poinformowała tylko najbliższych:
Jak mi kiedyś powiedziano, że mam raka trzustki, to powiedziałam: 'Dlaczego nie ja?'. Przecież wszyscy chorują. Dzieci, młodzi ludzie, więc dlaczego nie ja. Żyjmy w prawdzie. W stosunku do życia jesteśmy szeregowcami, musimy brać to, co nam życie przynosi. Jak byłam bardzo chora i w środowisku wiedziano, że jestem wyłączona, to Krzysztof Zanussi zaangażował mnie na jeden dzień. Miałam taką scenę z Maxem von Sydowem, gdzie byłam jak cień. Ale zagrałam.
Dzisiaj na szczęście Beata Tyszkiewicz jest okazem zdrowia i niebawem zobaczymy ją w "Tańcu z Gwiazdami". Zobacz: Tak wygląda córka Beaty Tyszkiewicz i Andrzeja Wajdy. Pojawiła się na salonach
ONS
Newsy
Czartoryska skarży się na swój los: Ciągle muszę coś udowadniać
Komu i dlaczego?
Pod koniec ubiegłego roku dotarła do nas informacja, że Anna Czartoryska spodziewa się swojego pierwszego dziecka. Aktorka długo nie chciała potwierdzić tych doniesień, ale jej plany zostały pokrzyżowane przez teściową, która wygadała się jednemu z tabloidów, że wkrótce będzie babcią. Anna przestała więc ukrywać się ze swoim odmiennym stanem i zaczęła coraz częściej pojawiać się na salonach. Nie zrezygnowała również z aktywności zawodowej i kończy nagrywać płytę. Przypomnijmy: Czartoryska z coraz większym brzuszkiem. Nagrała swój pierwszy singiel Równie zaskakująca była wiadomość, że Anna i jej partner Michał Niemczycki w tajemnicy przed wszystkimi wzięli ślub. Para pobrała się w kwietniu 2013 roku i zależało im na tym, żeby uroczystość była jak najbardziej prywatna. W rozmowie z magazynem "Świat kobiety" Czartoryska zdradza dlaczego właściwie zdecydowali się na taki krok i co to zmieniło w jej życiu.
Niedawno miałam dyskusję ze znajomym, który powiedział, że on nie potrzebuje papierka, który legitymowałby jego miłość. Jego zdaniem śluby biorą tylko tchórze, którym się wydaje, że zagwarantuje im to bezpieczeństwo. A ja lubię być żoną. Lubię to poczucie, że nie działam na własny rachunek. Że budujemy coś razem, mamy wspólne cele, wsparcie i zobowiązania. Zwłaszcza te zobowiązania traktuję bardzo poważnie. Myślę, że ci, którzy mają ten papierek, dający poczucie bezpieczeństwa, ale i ogromnej odpowiedzialności, widzą różnice między małżeństwem a związkiem na kocią łapę. - zdradza.
Zobacz: Anna Czartoryska szykuje się do porodu. Wyda na niego fortunę
Wiele osób zarzuca młodej aktorce, że jest teraz "księżniczką" i "żoną milionera" na dodatek na jego utrzymaniu. Ona jednak stanowczo temu zaprzecza twierdząc, że wszystko co robi zawdzięcza sobie, bo nigdy nie chciała robić kariery na...
ZUZA KRAJEWSKA i BARTEK WIECZOREK
Newsy
Anna Mucha – To był jej rok!
Zawalczyła o wszystko. I wygrała. Ma nową figurę, nowego faceta, nowe sukcesy. Została jurorką "You can dance" Jest szczęśliwa i pewna siebie. O czym marzy teraz?
– Zawarłaś pakt z diabłem? Ostatnio wszystko, czego dotkniesz, zamienia się w złoto.
Anna Mucha: To może być przekleństwo!... Ale to nie zasługa czarta. Myślę, że nauczyłam się zbierać pozytywne owoce tego, co robię. A pracuję już jakiś czas.
– Dwadzieścia lat.
Anna Mucha: Dokładnie. Chociaż tu jakiś diabeł musiał się wmieszać, bo tych dwudziestu lat pracy po mnie wcale nie widać.
– To, co się ostatnio dzieje wokół Ciebie, wygląda na efekt przemyślanej strategii. Siadłaś i pomyślałaś: muszę coś zrobić ze swoim życiem, teraz albo nigdy?
Anna Mucha: Myślę, że to kwestia magicznej daty, ważnej dla każdego człowieka, a kobiety w sposób szczególny. Tak się składa, że zbliża się wielkimi krokami moja trzydziestka.
– Przeszło Ci to przez gardło?
Anna Mucha: Tak, bo jestem szczęśliwa. Uważam, że to fantastyczny moment w życiu kobiety. Już nie damy sobie wielu rzeczy wmówić, już jesteśmy bardzo świadome siebie, swojego miejsca we wszechświecie, świadome swojego ciała, swojej siły.
– Ciało widziałem przed chwilą na sesji. Robi wrażenie.
Anna Mucha: Dlatego chciałam, żeby mężczyzna przeprowadzał ten wywiad.
– Rozpływam się…
Anna Mucha: Kobiety 30-letnie mają tę przewagę, że mają większy wybór.
– Mówisz o facetach?
Anna Mucha: Mówię o życiowych wyborach. Już coś za nami, jednocześnie dużo przed nami. Teraz kumuluję swoją energię, staram się skoncentrować na tym, co się dzieje. Rezultaty są wyraźne – podpisuję kontrakty. Zagram w nowym serialu, przede mną kolejne wyzwanie teatralne, jestem jurorką „You Can Dance”. Nie będę ukrywać, że dla mnie ma to duże znaczenie.
– Kontrakt, pieniądze, sława?
Anna Mucha: Praca. To podstawa, filar mojego życia. Praca jest ważniejsza niż moje...