Choć Joanna Krupa spełniła swój amerykański sen, nie zamierza osiąść na laurach. Teraz chce się sprawdzić w roli producentki i pomóc siostrze w karierze. Ma jeszcze jedno marzenie: po raz drugi zostać mamą! Charakterystyczny akcent i łamana polszczyzna, w którą wplata anglojęzyczne zwroty, są jej znakiem rozpoznawczym. Widzowie znają Joannę Krupę głównie z show „Top Model”. W jej życiu zawodowym szykuje się jednak spora zmiana: razem z siostrą Martą Krupą przygotowują własny program i myślą o kupnie wspólnego domu w Polsce. To nie wszystko, Joanna Krupa planuje też rewolucję w życiu prywatnym. Czy jej rodzina wkrótce się powiększy?

Reklama

Joanna Krupa i Marta Krupa we wspólnym wywiadzie dla magazynu "Party"

Podobno wiosna 2023 w TVN ma należeć do was! Czy to oznacza wielki powrót sióstr Krup?

Joanna Krupa: Wiesz, w każdej plotce jest odrobina prawdy (śmiech). Na razie mogę zdradzić tylko tyle, że razem z Martą mamy zamiar zaskoczyć widzów, i to nie tylko w Polsce, ale też w Stanach. Szykuję producencki debiut, mam w zanadrzu kilka fajnych pomysłów na rozrywkowe show, więc na pewno będzie o nas głośno!

Będziecie spędzać w Polsce coraz więcej czasu?

Joanna Krupa: Na to wygląda, dlatego chcemy połączyć oszczędności i kupić w Warszawie wspólny apartament. Wiadomo, mam męża, więc nie mogę tej decyzji podjąć za jego plecami, ale Douglas wie, że chcę mieć swoje miejsce także w Polsce.

Marta Krupa: Teraz będę bywać tu częściej. W lutym, po 10 latach związku, rozwiodłam się z mężem. Przeniosłam się z Pensylwanii do Los Angeles. Tu spełniam się jako modelka i wokalistka, angażuję się w pomoc zwierzętom. Chcę też zawalczyć o swoją karierę w Polsce. Nagrałam już singiel, w planach mam płytę. Chciałabym jeszcze zdobyć tytuł coacha, żeby móc pomagać kobietom w kryzysie, które przeszły przez różne dramaty.

Asiu, jak ci się podoba pomysł Marty?

Bardzo, i będę jej kibicować z całych sił. Ostatnie 10 lat Marta poświęciła swojemu mężowi. Mogła się rozwijać, bo miałyśmy wiele propozycji wspólnych projektów, ale z tego zrezygnowała.

Zobacz także

Dlaczego?

Joanna: Czasem byłam zła, że żyje tylko jego życiem i marnuje swój potencjał, ale miłość bywa ślepa. Dziewczyna ma talent, piękny głos, wygląd, a do tego ogromne
serce. Bardzo przeżyła to rozstanie, ale przekuła je w coś dobrego. Pisanie tekstów i śpiewanie stały się dla niej terapią.

Marta: Wiem, że popełniłam błąd, rezygnując ze wszystkiego. Marco jest kierowcą rajdowym, więc jeździłam z nim na wszystkie wyścigi, spotykaliśmy się głównie z jego znajomymi. Wspierałam go kosztem swojego szczęścia, bo wierzyłam, że tworzymy rodzinę i to jej szczęście powinno być na pierwszym miejscu.

Tak myśli każda zakochana kobieta.

Joanna: Ja mam zupełnie inne podejście do tych spraw niż Marta. Moi partnerzy, były mąż Romain czy obecny – Douglas, na początku mieli mi za złe, że to nie oni są na pierwszym miejscu, tylko moja praca. Odkąd urodziła się Asha, to ona jest najważniejsza. Na drugim miejscu są moje pieski i kariera, a na końcu mężczyźni. Nie wyobrażam sobie zostawić swojego życia i tego, co tak kocham robić. Każda kobieta powinna dbać o swoją niezależność i podążać za marzeniami.

Instagram/joannakrupa

Zawsze byłaś taka niezależna?

Joanna: Od dziecka wiedziałam, że muszę zadbać o siebie, swoje finanse i sama nauczyć się rozwiązywać problemy. Kiedy wyjechałyśmy do Stanów, miałam pięć lat i to mama musiała nas obie utrzymać. Wtedy dowiedziała się też, że jest w ciąży z Martą. Musiałam szybko dorosnąć, bo chciałam jej pomóc, ale trochę sama sobie to dzieciństwo odebrałam. Byłam jak „mała stara”, zamiast bawić się na placu zabaw, przejęłam sprawy dorosłych.

To dlatego masz twardą skórę!

Joanna: Życie nie zawsze mnie rozpieszczało. Ludzie znają mnie tylko z telewizji, wywiadów, nie rozumieją, że ja też jestem normalnym człowiekiem, który ma gorsze dni, swoje słabości i wiele stresów na głowie. Kiedy patrzę w lustro, mówię do siebie: „Naprawdę jesteś silna!”, bo ktoś inny mógłby tyle nie dźwignąć.

Marta: Mama i siostra zawsze były silne. Ja jestem bardzo wrażliwa, łatwo mnie zranić. Kiedy coś przeżywam, potrzebuję, żeby mnie ktoś przytulił i powiedział, że będzie OK. A Asia? Mówi: „Nie płacz, nie warto!” i stawia mnie do pionu. Wkurza mnie to, ale mimo różnicy charakterów bardzo ją kocham. I wiem, że sama też nieraz płacze.

Asiu, co doprowadza cię do łez?

Joanna: Nie umiem przejść obok krzywdy innych ludzi i zwierząt. Takie rzeczy ranią mi serce. Podobnie jak nieporozumienia z mężem, choroby w rodzinie czy kłótnie. Bardzo to przeżywam. Wtedy przeklinam pod nosem, obiecuję sobie, że nie będę się przejmować, bo i po co? Potem biorę głęboki oddech i tłumaczę sobie, że skoro nie mogę tego zmienić, to po co sobie szargać nerwy? Chcę, żeby Asha widziała mamę uśmiechniętą.

Zobacz także: TYLKO U NAS! Joanna Krupa szczerze o drugim dziecku! Zdecyduje się na ciążę czy... adopcję?

Joanna Krupa o córce

Narodziny córki zmieniły twoje życie?

Joanna: Przewróciły je do góry nogami! Dzięki niej na nowo odkryłam słowo „miłość” i wiem, że będę się już o nią troszczyć do końca życia. Ciągle zastanawiam się, co jeszcze mogę zrobić, żeby nie martwić się o jej przyszłość.

Macierzyństwo kosztowało cię wiele wyrzeczeń?

Joanna: Celowo odłożyłam na bok swoją karierę i życie towarzyskie. Postawiłam na macierzyństwo, bo wiem, jak ważne są te pierwsze lata. Kocham ją ponad wszystko, ale wiem, że przyszedł ten czas, kiedy raz w tygodniu muszę zrobić sobie „Mommy day” i wyjść do ludzi. Poza tym obiecałam Marcie, że wreszcie znów pójdziemy razem do klubu nocnego!

Marta: Też byłam gotowa na takie poświęcenie, ale gdybym miała dzieci z Marco, musiałabym zostać w Pensylwanii, żeby mogły go widywać. Wiesz, co jest przykre? On zapewniał, że bardzo chce mieć dzieci. Mieliśmy już wybrane imiona, plany, a on się z tego wycofał. Poczułam się oszukana.

Czujesz, że już wyszłaś na prostą?

Marta: Tak. Od naszego rozstania minął rok. Przepracowałam je na terapii i czuję, że zaczęłam nowe życie. Dużo czytam, medytuję. Mam swoje mieszkanie, pieniądze, przyjaciół i rodzinę obok. Często odwiedzam Joannę i Ashę. Razem się bawimy, chodzimy na spacery z pieskami i spędzamy czas na basenie. Cieszę się, że moje relacje z siostrą też się poprawiły. Ale nie myśl sobie. Mimo upływu lat cały czas się kłócimy. Czasem o byle co!

Asiu, czym podpadasz Marcie?

Joanna: Troską! (śmiech) Marta jest bardzo wrażliwa, delikatna. Martwię się o nią, bo jest bardzo ufną osobą, a takich ludzi, którzy chcieliby ją wykorzystać, nie brakuje. Wiadomo, nie nauczę jej, jak być silną. Jako siostra mogę ją tylko wspierać. Może wynika to z faktu, że całe życie byłyśmy we trzy? Ja, mama i Marta dbałyśmy o siebie nawzajem. Zrobiłabym dla nich wszystko. I tak jest do dziś, choć mojego męża czasem to denerwuje, bo uważa, że lekceważę nasz związek, a to nieprawda.

Pawel Wodzynski/East News, ADAM JANKOWSKI

Zobacz także: Joanna Krupa o krok od wpadki na ramówce TVN! Wybrała kreację z odważnym dekoltem

Dlaczego Joanna Krupa nie pokazuje zdjęć z mężem? Mała Asha zostanie gwiazdą?

W dodatku bardzo rzadko pokazujesz Douglasa na Instagramie. Dlaczego?

Joanna: Rzeczywiście mam na profilu więcej zdjęć i filmików z Ashą, ale tylko dlatego, że uwielbiają ją moi obserwatorzy.

Nie dziwię się! To materiał na gwiazdę, więc uważaj, rośnie ci konkurencja!

Joanna: Tylko nie mów tego jej ojcu, bo dostanie zawału (śmiech). Ja nie miałabym nic przeciwko, żeby Asha została gwiazdą, Douglas przeciwnie. Całe szczęście, jak będzie duża, będzie mogła sama o sobie decydować. On się modli, żeby nie chciała.

A widział ją na czerwonym dywanie podczas konferencji ramówkowej TVN?

Joanna: Przyznaję, bałam się jego reakcji, bo nic mu nie mówiłam, a cała sytuacja wyszła spontanicznie. Asha była ze mną, ale myślałam, że będzie się wstydzić, schowa się albo ucieknie. A ona? Weszła pewnie na czerwony dywan, pomachała i… zapozowała.

Po kim odziedziczyła charakter?

Joanna: Asha dokładnie wie, czego chce, i nie lubi, jak ktoś jej próbuje coś narzucić. Zawsze jest uśmiechnięta, czerpie radość z małych rzeczy. Zupełnie jak ja! Jest bardzo ciekawa świata, mądra i lubi się uczyć. Myślę, że to ma po ojcu, dla którego zawsze najważniejsza jest szkoła i edukacja. Za to po nas obojgu odziedziczyła upór.

Zaplanowaliście już dla córki edukację?

Joanna: Asha kocha dzieci i uwielbia ich towarzystwo. Wiem, że bardzo chciałaby pójść do przedszkola, dlatego mamy zaplanowane spotkanie z jedną placówką, żeby zobaczyć, jaki ma program. Douglas nie chce, żeby chodziła codziennie, bo uważa, że jest jeszcze za mała. Zobaczymy. Może zaczniemy od 1, 2 dni w tygodniu?

Chciałabyś, żeby w przyszłości uczyła się języka polskiego?

Joanna: Oczywiście. W domu mówię do niej po polsku i czasem tłumaczę po angielsku, żeby wszystko rozumiała. Z kolei moja mama mówi do niej wyłącznie po polsku, co wkurza mojego męża, bo kompletnie nie wie, o czym rozmawiają. Asha dobrze rozumie polski, umie odpowiadać w tym języku. Zastanawiałam się też nad polsko-angielską szkołą w przyszłości, bo wtedy szybciej opanowałaby język.

Jakie wartości chciałabyś jej przekazać?

Joanna: Przede wszystkim chcę ją nauczyć bycia dobrym człowiekiem. Szacunku do innych, do pracy, do pieniędzy, miłości do zwierząt, bo uważam, że to jest w życiu najważniejsze. Nie drogie studia, zdobyte tytuły czy jej przyszłe osiągnięcia. Chcę, żeby była szczęśliwa. Zawsze będę ją kochać ponad wszystko, wspierać niezależnie od wyborów i decyzji, które podejmie.

VIPHOTO/East News

Zobacz także: Joanna Krupa o relacji z Douglasem Nunesem: "Nie możemy się dogadać"

Joanna Krupa będzie miała drugie dziecko?

Niedawno zdradziłaś, że twój mąż Douglas namawia cię na rodzeństwo dla Ashy. Planujecie powiększenie rodziny?

Joanna: Bardzo byśmy chcieli, żeby Asha miała brata albo siostrę, zresztą ona sama często o to pyta. Marzę, żeby po raz drugi zostać mamą, ale wiem też, że mam już swoje lata i ciąża niesie pewne ryzyko. Daliśmy sobie z mężem pół roku na podjęcie tej decyzji, ale nie wykluczamy adopcji. Długo rozmawialiśmy na ten temat i doszliśmy do wniosku, że jest na świecie tyle dzieci, które potrzebują miłości, a my jesteśmy w stanie im tę miłość dać.

Myślałaś o kolejnej córeczce czy o synku?

Joanna: To nie miałoby żadnego znaczenia. Najważniejsze, żeby udało nam się stworzyć szczęśliwą rodzinę.

Marto, a ty porzuciłaś marzenia o byciu mamą?

Marta: Absolutnie nie, bo macierzyństwo to wyjątkowe doświadczenie. Jeszcze do niedawna nie zauważałam zainteresowania mężczyzn moją osobą. Teraz się to zmieniło. Byłam już nawet na kilku randkach i w głębi serca czuję, że powoli jestem gotowa na nowy związek. Z moim byłym mężem mamy poprawne relacje. Nie ma między nami złości, rozmawiamy, a kiedy jestem w Polsce, Marco opiekuje się moimi pieskami. Cieszę się, bo odzyskałam wiarę w miłość. I wiem, że jeśli spotkam na swojej drodze fajnego chłopaka i się zakocham, będę gotowa, żeby założyć z nim rodzinę.

Joanna: I tego ci życzę, żebyś wreszcie znalazła faceta, który będzie ciebie wart, który cię doceni, będzie dmuchał w twoje skrzydła i ci kibicował, a nie próbował stłamsić. Pamiętaj, mamy jeszcze kilka fajnych rzeczy do zrobienia.

Joasiu, czy to oznacza, że zamierzasz porzucić „Top Model” i postawić już tylko na nowe projekty?

Joanna: Absolutnie nie, zamierzam je wszystkie połączyć, tak jak robiłam to do tej pory. Poza tym jest jeszcze zbyt wiele dziewczyn, które przychodzą do nas do programu, by zawalczyć o swoje miejsce w świecie modelingu. A ja mam misję: chcę im dodawać siły, budować ich pewność siebie i poczucie własnej wartości, żeby nie musiały przejść takiej drogi jak ja.

Świat mody jest już bardziej otwarty.

Joanna: Całe szczęście! Ponad 20 lat temu, kiedy ja startowałam w modelingu, wymagania były bardzo restrykcyjne. Ciągle słyszałam, że jestem zbyt niska i niewystarczająco szczupła, bo nie miałam anorektycznej figury, tylko trochę ciałka i byłam bardziej sexy niż high fashion.

Mimo to się nie poddałaś.

Joanna: I tego samego chciałabym życzyć wszystkim dziewczynom, żeby tak jak ja nie bały się iść po więcej. W życiu trzeba spełniać marzenia, niczego nie żałować i nie przejmować się rzeczami, na które nie mamy wpływu. Trzeba żyć tak, jakby każdy dzień miał być tym ostatnim.

Reklama

Zobacz także: Joanna Krupa o relacji z Karoliną Pisarek: "Nie rozmawiamy w ogóle"

Instagram/Joanna Krupa
Reklama
Reklama
Reklama