Doda wydała kilka tygodni temu singiel "(Wkręceni) High Life" i rozpoczęła promocję nowego utworu - wzięła udział w stylowej sesji zdjęciowej, wystąpiła u Kuby Wojewódzkiego, wróciła też na dużą scenę. Przypomnijmy: Doda, Honey, Margaret i inni na wielkim koncercie w Nowym Sączu

Reklama

Z okazji premiery wokalistka udzieliła też obszernego wywiadu portalowi Onet.pl, w którym opowiedziała o genezie nowego singla i kolejnej płycie zaplanowanej na przyszły rok. Gwiazda przywołała też historię o tym, jak w Miami poznała producenta hitu Rihanny, który zaproponował jej spotkanie. Rabczewska mimo próśb i perspektywy potencjalnej współpracy ze znanym muzykiem, odmówiła. Dlaczego?

Leżałam na plaży w Miami, a obok leżał on, z wianuszkiem kobiet. Nie widziałam, kto to jest. Po piętnastu minutach się ich pozbył i zaczął zagadywać. Gdy się dowiedział, że jestem piosenkarką, przedstawił się, mówiąc, iż jest producentem Rihanny, który właśnie zrobił jej piosenkę "Diamonds". Ja na to – i tu wyszła inna moja cecha, której nie lubię, czyli butność: "Tak, a ja jestem Tina Turner". Zaczął pokazywać mi fotki, z Kanyem Westem, z Jayem Z. Odparłam, że każdy może sobie takie zrobić w gabinecie figur woskowych. W końcu zapytał: "Co robisz wieczorem?" i zapewnił, że zrobi mi taki hit, że wszyscy zwariują. Podziękowałam jednak za spotkanie, mówiąc: "Wybacz, ale nie lubię popu ani R’n’B, skupię się na swoim polskim rockandrollu" - wyjaśniła.

Doda dobrze zrobiła? Powinna przyjąć propozycję od tak znanego producenta?

Zobacz: "Chciałam ją oblać krwią kaczki, może jeszcze to zrobię"

Zobacz także

Reklama

Doda na wielkim zlocie fanów:

Reklama
Reklama
Reklama