Doda po raz kolejny udowodniła, że nie boi się nikogo. Rabczewska, która bawiła się w jednym z warszawskich klubów musiała interweniować, kiedy kilku mężczyzn zaczęło naśmiewać się z jej przyjaciela, Mariusza.
- Byli agresywni i wulgarni, śmiali się z Mariusza, choć on początkowo starał się zachować zimną krew. Doda początkowo była rozbawiona całą sytuacja, ale wreszcie zaczęła sobie zdawać sprawę, że mają do czynienia ze zwykłymi chamami- zdradził informator „Faktu”.
Mariusz, znany jako Dżaga, odpowiedział na zaczepki napastników co nie spodobało się jednemu z mężczyzn. Awantura wisiała w powietrzu, jednak kiedy Doda stanęła przed intruzem, ten nagle złagodniał.
- Facet był zaskoczony, widząc, jak Doda zastawia mu drogę. A gdy jeszcze usłyszał pod swoim adresem kilka mocnych słów, wtedy zdębiał do reszty- dodało źródło.
Wygląda więc na to, że Doda wcale nie musi zatrudniać ochrony, żeby czuć się bezpiecznie. Wojownicza piosenkarka sama świetnie sobie radzi w trudnych sytuacjach!

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama