Za nami półfinał "Tańca z Gwiazdami", który przyniósł wiele emocji wszystkim widzom. Z programem musiała pożegnać się Dawid Kwiatkowski, zaś w wielki finale za tydzień wystąpią Aneta Zając i Stefano Terrazzino, którzy zmierzą się z Joanną Moro i Rafałem Maserakiem. Będzie to zacięta rywalizacja, szczególnie, że panie wydają się nie przepadać za sobą. Przypomnijmy: Moro i Zając w finale "Tańca z Gwiazdami". Nie mają o sobie najlepszego zdania

Reklama

Wielkie wsparcie widzów, jak co tydzień, otrzymała Aneta Zając. Jednak jurorzy nie do końca przekonali się do jej popisów tanecznych. Wykonując fokstrota do "Deszczowej piosenki" aktorka usłyszała kilka gorzkich słów m.in. od Beaty Tyszkiewicz:

Ja nie mogę zrozumieć, dlatego, że tak lało dzisiaj, były tak piękne kałuże. Żeby przenosić to do studia? To nie jest mój klimat, jestem rozczarowana. Jak tu tańczyć w takim deszczu? Zawsze jest tak, że jeśli nie radzą sobie aktorzy na planie, to najprostszą rzeczą jest puścić na nich deszcz albo wiatr. Mnie tego zabrakło, nie dlatego, że sobie nie radziliście, ale to wzmaga dramatyczność. Za mało wody - oceniła jurorka

Andrzej Grabowski poparł zdanie koleżanki po fachu:

Czegoś mi tutaj brakowało, może za dużo tej skromności. To było piękne, ale wolałem Freda Astera - mówił aktor

Parę na duchu podniosła Agata Kulesza - zwyciężczyni ósmej edycji programu emitowanego wtedy w TVN-ie. Aktorce występ ten bardzo się spodobał. Ostatecznie otrzymali oni za fokstrota 31 punktów. Uratowały ich esemsy od widzów, dzięki którym para weszła do wielkiego finału.

A wy oglądaliście "Taniec z Gwiazdami"?

Zobacz także

Zobacz: Zabawna wpadka Tyszkiewicz w "TzG": Jeszcze nikt przede mną nogami tak nie zapier***ał

Reklama

Ostatni odcinek "Tańca z Gwiazdami":

Reklama
Reklama
Reklama