Sara Mannei to jedno z najgorętszych nazwisk ostatnich tygodni. Żona Artura Boruca szturmem wdarła się do grona najpopularniejszych blogerek modowych, a jej styl i drogie zakupy są szeroko komentowane przez internautów i media. Ostatnio jednak Sara przekonała się, że nagła popularność ma również swoje ciemne strony. Przypomnijmy: Sara Mannei ma problem z mediami? Żona Boruca żali się na blogu

Reklama

To dopiero początek kariery Mannei, bowiem niespełna tydzień temu Polsat Cafe potwierdziło, że to właśnie Sara poprowadzi nowy program "Shopping Queen". W rywalizacji o rolę gospodyni pokonała m.in. Maffashion, Jessikę Mercedes i Kasię Tusk. Jak trafiła do modowego show? W rozmowie z AfterParty.pl Sara zdradza, że to stacja zaprosiła ją na casting, który mimo sporych nerwów, udało jej się wygrać. Było to dla niej sporym zaskoczeniem.

Do programu trafiłam na zaproszenie producentów - dostałam maila z zapytaniem, czy byłabym zainteresowana jego prowadzeniem. Ponieważ byłam akurat w Warszawie na nagraniach w DDTVN, stwierdziłam , że czemu nie udać się na rozmowę i dowiedzieć się czegoś więcej o tym programie. Tymczasem zostałam postawiona przed kamerą i poproszona o wygłoszenie paru kwestii, które z trudem przechodziły mi przez gardło - to z nerwów. Okazuje się jednak, że wyszło to całkiem nieźle i casting przeszłam pomyślnie - wyznaje w rozmowie z nami Mannei.

Sara przyznaje jednak, że trochę denerwuje się debiutem w telewizji i czasami zaskakuje samą siebie.

Nerwy są, i to ogromne. To dla mnie debiut przed kamerą. Zaskakujące jest to, że wygadanej osobie jak ja, totalnie braknie słów w momencie, gdy trzeba powiedzieć coś, co jest w scenariuszu - dodaje szczerze.

Będziecie oglądać "Shopping Queen" z Sarą Mannei?

Zobacz: Sara Mannei śpiewa w łazience. Wychodzi jej to całkiem nieźle

Zobacz także
Reklama

Bajkowy ślub Sary Mannei i Artura Boruca:

Reklama
Reklama
Reklama