Marcin Prokop jest jedną z najbardziej lubianych osobowości telewizji. W duecie z Dorotą Wellman tworzy zgrany duet gospodarzy "Dzień Dobry TV", a z Szymonem Hołownią doskonale spełnia się w roli prowadzącego "Mam talent!".

Reklama

Dziś Prokop zasiadł na kanapie u Kuby Wojewódzkiego. Podczas spotkania dziennikarze rozmawiali na temat m.in. swoich pensji. Marcin stwierdził, że za to co robi dostaje próżniacze pieniądze.

- Jesteśmy wytworem własnej wyobraźni jak Krzysztof Ibisz, a oni nam za to płacą. A tak naprawdę my, Kuba, Marcin siedzą teraz w domu i piją herbatkę, oglądają siebie w telewizji. Z naszą robotą jest tak, że nie jest wyceniana jej efektywność i wpływ na rzeczywistość, zmienianie ludzkiego życia. My mamy płacony haracz za utratę anonimowości. To jest coś innego niż zapłata za pracę.

W pewnym momencie Kuba spytał wprost, czy Prokop jest "telewizyjną dziwką". W końcu prowadzi popularne programy telewizyjne oraz często chałturzy na różnego rodzaju imprezach okolicznościowych.

- Jestem luksusową kurtyzaną. To jest pewna różnica. Byłoby wszystko super, gdyby nasza kasa była proporcjonalna do talentu. Ta wycena jest kompletnie oderwana od realiów. To jest tak jak z giełdą papierów wartościowych.

W dalszej części rozmowy Marcin przytoczył anegdotę na temat imprezy dla producentów ciągników siodłowych, za którą jak sam wspomniał, miał otrzymać 2 tysiące złotych. Po słowach Prokopa zastanawiamy się, czy jest jakiś event, którego by nie poprowadził.

Zobacz: Wellman do Prokopa na dzień dobry: Spier***aj

Zobacz także

Reklama

Gwiazdy "Mam talent" na konferencji przed odcinkami na żywo:

Reklama
Reklama
Reklama