Kasia Tusk zdradziła dzisiaj na swoim blogu, że jakiś czas temu pierwszy raz odwiedziła swoich rodziców w Brukseli. Jej rodzice mieszkają tam już kilka miesięcy, od kiedy Donald Tusk został Przewodniczącym Rady Europy. Ale do tej pory to oni przyjeżdżali do Polski, by zobaczyć Kasię. W końcu jednak to córka odwiedziła Donalda Tusk i Małgorzatę Tusk w stolicy Belgii.

Reklama

Kasia Tusk odwiedziła rodziców w Brukseli

Moi rodzice mieszkają tam już od kilku miesięcy i bardzo chciałam ich odwiedzić. Na dodatek był to jedyny sposób, żeby namówić tatę, który w młodości zdobył niezłe doświadczenie jako redaktor, by sprawdził wraz ze mną kilka pierwszych rozdziałów mojego podręcznika stylu. To w zupełności wystarczyło, abym podjęła decyzję i wyruszyła w trzydniową podróż do Brukseli - napisała Kasia na swoim blogu makelifeeasier.pl.

Kasia opisuje, że wszyscy uważają Brukselę jako jedno z najnudniejszych miast w Europie, a jej się tam bardzo podobało. Tusk zachwyca się muzeami i antykwariatami, które są jej ulubionymi miejscami - w Paryżu też zamiast buszować po butikach z markowymi ubraniami woli księgarnie. A także kafejkami i witrynami sklepów... Kiedy szła przez jedną z shoppingowych ulic, jej uwagę zwrócił sklep pełen torebek Chanel.

Takiej ich liczby w jednym miejscu do tej pory w życiu nie widziałam. Cofnęłam się czym prędzej i zaczęłam oglądać wszystkie modele po kolei. Postanowiłam dowiedzieć się, ile kosztują. Aby wejść do sklepu trzeba było zadzwonić na domofon. Po chwili otworzyła mi elegancka pani w średnim wieku, z perfekcyjnie wykonanym manicure i podała cennik wskazanych przeze mnie torebek. Można było wśród nich znaleźć pięknie utrzymane egzemplarze, niektóre wyraźnie tańsze niż te w butikach Chanel. Ale nie łudźmy się, to wciąż ceny przekraczające tysiąc euro za torebkę.

Ale nie, to nie torebkę Chanel Kasia Tusk przywiozła sobie z Brukseli. A bardziej coś, co będzie przyjemnością dla ducha i dla ciała. My byliśmy zaskoczeni!

Co Kasia Tusk przywiozła z podróży do Brukseli?

W walizce przywiozłam ocet balsamiczny z dodatkiem trufli i unikatowy album ze zdjęciami mojej ulubionej fotografki Vivien Mayer - wyjaśnia we wpisie Tusk.

Album fotografki znalazła, gdy z rodzicami schowała się przed deszczem w jednym z antykwariatów... U Kasi możecie też przeczytać, jak smakowała jej belgijska kuchnia, jakie knajpki poleca i które smaki zachowa na długo w swojej pamięci.

Zobacz także

Zobacz jak wygladały trzy dni w Brukseli (więcej zdjęć na blogu Kasi Tusk - makelifeeasier.pl):

Pogoda w Trójmieście taka sobie. Za to weekend w Brukseli był bardzo ciepły i słoneczny. Tu w drodze powrotnej z targu na Place des Chasseurs Ardennais. #lifeinbrussels #zaparatemwBrukseli #możnażyćbezsupermarketów

A photo posted by Created by Katarzyna Tusk (@makelifeeasier_pl) on
Apr 13, 2015 at 2:23am PDT

To było idealne śniadanie! #weekend #lifeinbrussels #breakfastscene #zaparatemwBrukseli #makelifeeasierwpodrozy

A photo posted by Created by Katarzyna Tusk (@makelifeeasier_pl) on
Apr 13, 2015 at 2:06am PDT

❤️ #zaparatemwBrukseli #lustrzankiwwersjivintage

A photo posted by Created by Katarzyna Tusk (@makelifeeasier_pl) on
Apr 13, 2015 at 8:27am PDT

Zdążyć przed kolejkami. #Chagall #kozagrającanaskrzypcach #zaparatemwBrukseli #lifeinbrussels

A photo posted by Created by Katarzyna Tusk (@makelifeeasier_pl) on
Apr 14, 2015 at 1:33am PDT

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama