Marta Grycan na rocznicę obecności w show-biznesie może powoli otwierać szampana. Nie dość, że ostatnio zyskała sympatię Karoliny Korwin Piotrwoskiej, która na początku traktowała ją ze sporym "dystansem" to teraz jej talentem zachwycają się: Ewa Minge i Teresa Rosati. W nowym "Party", znane projektantki wróżą Marcie sporą karierę w świecie mody dopatrując się w niej potencjalnej rywalki na wybiegach, nieco innego zdania jest "modowa wyrocznia", Joanna Horodyńska.

Reklama

Polska ikona stylu szczerze przyznaje, że nie widzi ani talenu, ani wizji w projektach sukien Grycan. Sugeruje nawet, że całe zamieszanie wokół jej kreacji jest nieporozumieniem.

- Tego, co robi pani Marta nie nazwałabym projektowaniem. To jest bardziej szycie na miarę i odtwarzanie czyichś pomysłów. Ale być może osiągnie sukces, bo to jest tak dziwny kraj, że wszystko jest możliwe.

Grycan w odpowiedzi dedykowanej Horodyńskiej i wszystkim krytykującym jej sukienki, porównuje siebie do Coco Chanel i Gianniego Versace. Dobry przykład?

- Czy Coco Chanel i Gianni Versace skończyli jakieś kursy? Żeby grać na instrumencie nie trzeba kończyć szkoły muzycznej, wystarczy mieć słuch, talent i pasję.

Reklama

Decydując się na projektowanie własnych sukienek i rezygnując z wychodzenia na imprezy w kreacjach od dużych projektantów, Marta Grycan mogła w sumie liczyć na zmianę opinii Joanny Horodyńskiej. W końcu ta jako jedna z pierwszych osób w show-biznesie poparła fenomen Grycanek twierdząc, że tkwi on w... "metkach". Przypomnijmy: "Widać, że metka ma tu ogromne znaczenie"

Zobacz także
Reklama
Reklama
Reklama