Papież Franciszek unieważnił ślub Szymona Hołowni. Prawda wyszła na jaw dopiero po śmierci Ojca Świętego
Po śmierci papieża Franciszka Szymon Hołownia zdecydował się ujawnić nieznany dotąd szczegół ich jedynego spotkania. To, co wydarzyło się na Placu Świętego Piotra, zapadło mu w pamięć na całe życie – nie tylko ze względu na emocje, ale i słowa Ojca Świętego, które Hołownia do dziś wspomina.

Śmierć papieża Franciszka poruszyła cały świat. Wraz z jego odejściem dobiegł końca jeden z wyjątkowych pontyfikatów w historii Kościoła katolickiego. Wśród tysięcy wspomnień i hołdów, które pojawiły się po śmierci Ojca Świętego, szczególne miejsce zajmuje osobiste wyznanie Szymona Hołowni. Jego spotkanie z papieżem – jedyne, ale niezwykle symboliczne – rzuca światło na wyjątkowy charakter Franciszka i ujawnia anegdotę, która wcześniej pozostawała nieznana, opinii publicznej.
Nieznane kulisy spotkania Hołowni z papieżem Franciszkiem
Choć Szymon Hołownia spotkał się z papieżem Franciszkiem tylko raz, to krótkie spotkanie na Placu Świętego Piotra pozostawiło trwały ślad w jego pamięci. Po śmierci Ojca Świętego postanowił podzielić się tą wyjątkową historią z opinią publiczną. Jak wspomina, papież Franciszek, znany ze swojego poczucia humoru, zwrócił się do niego w nietypowy sposób, nawiązując do jego świeżo zawartego małżeństwa.
Gdy z Ulą poszliśmy do niego zaraz po naszym ślubie, gdy rozmawiał z ludźmi na Placu Świętego Piotra, zapytał, czy udzielił go nam ten oto biskup, nasz przyjaciel?
Reakcja papieża była natychmiastowa i zaskakująca:
„Ślub jest nieważny! Nieważny! Ja mu zabroniłem błogosławić śluby!” - śmiał się.
Ten moment, choć był żartem, na zawsze zapadł w pamięć Hołowni. Jak sam przyznał:
I odtąd mamy z żoną i zaświadczenie o ślubie, i nagrane stwierdzenie Najwyżej Władzy Kościoła, które kwadrans później ślub ten nam unieważniło. Tam, na Placu - to było moje jedyne z nim osobiste spotkanie.Gdy zaczynał - byłem jego zaprzysięgłym fanem, piłsudczykiem Franciszka. Później - zwłaszcza po Ukrainie, ta relacja nabrała niuansów. Ale na zawsze zachowam go w pamięci. To był wzór wierzącego księdza. Punkt odniesienia. Wyrzut sumienia.
To wspomnienie, ujawnione dopiero po śmierci papieża, stało się nie tylko anegdotą, ale też symbolem jego wyjątkowej relacji z ludźmi – pełnej ciepła, szczerości i lekkości.
Papież ludzi – wspomnienie pełne emocji
Szymon Hołownia w swoim wspomnieniu podkreślił nie tylko osobisty charakter spotkania, ale także szerszy obraz Franciszka jako duchownego. „Był rzecznikiem ‘mistyki otwartych oczu’ (czyli wiary wyrażającej się w działaniu, a nie tylko w oczach zamkniętych na modlitwie)”. Jego działania były konkretne: wysyłał pomoc, dzwonił do potrzebujących, znał bezdomnych z imienia.
Franciszek nie był idealnym politykiem ani organizatorem. Sam Hołownia przyznał: „Żył biednie, autentycznie, był średnim organizatorem, kiepskim politykiem i dyplomatą, wspaniałym księdzem, i bardzo dobrym człowiekiem”. To właśnie ten obraz – człowieka z krwi i kości, z temperamentem i sercem – pozostanie w pamięci wielu wiernych.
Wspomnienie Hołowni, choć oparte na żartobliwym epizodzie, jest głęboko ludzkim obrazem papieża Franciszka. Papieża, który nie tylko głosił miłość i miłosierdzie, ale żył nimi na co dzień. Jego śmierć zamknęła pewien etap w historii Kościoła – etap człowieczeństwa, czułości i odwagi w mówieniu trudnej prawdy. „Dobry papież. Zupełnie wybitny chrześcijanin” – tak zakończył swoje wspomnienie Szymon Hołownia. I trudno się z tymi słowami nie zgodzić.
Śmierć papieża Franciszka
Papież Franciszek zmarł 21 kwietnia 2025 roku o godz. 7:35 rano w swojej rezydencji w Domu Świętej Marty w Watykanie. Miał 88 lat i był papieżem od 13 marca 2013 roku. Informację o jego śmierci ogłosił kardynał Kevin Farrell, pełniący funkcję kamerlinga Świętego Kościoła Rzymskiego. Uroczystości pogrzebowe zaplanowano na sobotę, 26 kwietnia, o godz. 10:00 w Watykanie.
Zobacz także: