Choć ślub władcy Monako był nieco mniej oczekiwany niż ślub Księcia Williama, wywoływał jednak sporo emocji. Niestety, nieco innych aniżeli te, które dostarczył nam ślub brytyjskiego następny tronu i uwielbianej przez Brytyjczyków Kate Middleton.

Reklama

Książę Albert od lat słynął z miłości do hulaszczego trybu życia. Kochał nocne życie, imprezy, a przede wszystkim miał słabość do pięknych kobiet. Choć książę ma dwoje nieślubnych dzieci i 53-lata długo wolał być kawalerem.

Z obecną wybranką Charlene Wittstock, pływaczką i modelką pochodząca z RPA, związał się oficjalnie w 2006 roku. Para poznała się 6 lat wcześniej podczas międzynarodowych zawodów pływackich w Monako. Ich związek nie był wolny od skandali. Władca Monako niespecjalnie chciał się żenić do czego dążyła Charlene. Dopiero w 2010 roku ogłoszono oficjalne zaręczyny.
Niestety, całkiem niedawno okazało się, że syn Grace Kelly i księcia Rainiera ma 3,5 letnie, nieślubne dziecko, które jak łatwo się domyśleć zostało spłodzone za czasu kiedy Charlene była już jego narzeczoną.

Skandal wyszedł na jaw niedługo przed ceremonią. To, że Albert ma już jedno nieślubne dziecko nie było dla nikogo tajemnicą jednak Nicole Costa, z którą książę przez lata się spotykał, na łamach gazet twierdzi, że ten jest ojcem obydwu jej synów. Costa domaga się, aby książę przyznał się do drugiego dziecka. Jeśli nie, grozi wystąpieniem do sądu o ustalenie ojcostwa.

Jak na razie stuprocentowej pewności nie ma, ale niesmak, szczególnie w ustach obecnej już księżnej Monako pozostał.

Zobacz także

Smutek na twarzy panny młodej niestety było widać na odległość. Mało tego! Według plotek ślub mógł się nie odbyć wcale!

Francuski magazyn "L'Express", powołując się według nich na bardzo wiarygodne źródła doniósł, że Charlene uciekła sprzed ołtarza! Powodem były rewelacje, że książę Albert wciąż nie zrezygnował ze swoich kawalerskich nawyków. Królewski dwór od razu zareagował, twierdząc, że doniesienia nie są choć w najmniejszym procencie zgodne z prawdą.

Monako jednak wrzało od plotek. Podobno książę Albert z całych sił przekonywał swoją ukochaną, by ta jednak przybyła na ślub. Jednak, jak można wyczytać ze smutnej twarzy księżnej, ślub okazał się nie być najszczęśliwszym dniem jej życia.

Czyżby klątwa rzucona w dawnych czasach na ród Grimaldich wciąż działała? Przymomnijmy, że chodzi o legendę, która mówi że nikt z rodziny Grimaldich nigdy nie zazna szczęścia w miłości. Ten urok rzuciła podobno pewna chłopka brutalnie zgwałcona przez praprzodków obecnych władców Monako. Prześledzając losy królewskiej rodziny rządzącej w Monako, można wysnuć prosty wniosek - szczęścia i spokoju raczej ciężko było im zaznać
.

Tak, czy owak dziś Charlene Wittstock jest już pełnoprawną księżną Monako.

Para młoda wzięła dwa śluby. W sobotę cywilny, który odbył się w pałacu, gdzie towarzyszyli im jedynie najbiżsi. W niedziele zaś odbyła się oficjalna, religijna ceremonia. Specjalnie na tę okoliczność Charlene postanowiła zmienić wyznanie z protestancyzmu na katolicyzm. Ślub kościelny odbył się na placu przed pałacem książęcym, gdzie rodzina Grimaldich sprawuje władzę. Zaproszonych zostało blisko 3,5 tysiąca gości w tym głowy państw Francji i Niemiec. Niezabrakło także sław ze świata show-biznesu, wśród gości znaleźli się m.in.: Karl Lagerfeld, Naomi Campbell, Giorgio Armani.

Suknię na tę okoliczność zaprojektował właśnie Giorgio Armani
. Welon miał długość ponad 5 metrów! Owoc pracy projektanta będzie można podziwiać w jednym z muzeów w Monte Carlo.

Blondwłosa panna młoda przysięgała wierność małżonkowi w języku francuskim, który szlifowała ponoć od wielu miesięcy.

Reklama

pijavka

Reklama
Reklama
Reklama