Mówi się, że życia singla jest pełne samotności i goryczy. Koniec z tym smutnym stereotypem. Szczęście nie zależy od tego, czy jesteśmy w związku, czy nie. Co więcej – czasami niewłaściwy partner zamiast wnieść radość do życia, potrafi je skutecznie zatruć.

Reklama

Dlaczego warto być singielką?

1. Twoja cera odetchnie – nie musisz już być cały czas umalowana, żeby przypodobać się chłopakowi. Baza, podkład, puder, bronzer, rozświetlacz, róż... Czas, jaki spędziłabyś na robieniu makijażu wystarczyłby na obejrzenie całego odcinka ulubionego serialu!

2. Jesz, co chcesz – zjadłabyś sobie lekką sałatkę, ale przecież on umrze, jeśli każdego dnia nie zje mięsa. Albo masz ochotę przygotować jedzenie na trzy dni, ale on musi mieć urozmaicenie. Stoisz więc przy garach pół dnia, po czym przychodzi i stwierdza, że... zjadł kebaba, wracając z pracy. Smacznego.

3. Remont – gdy jesteś w stałym związku i chcesz zrobić remont waszego mieszkania, masz dwa wyjścia. Albo będziesz go prosić dwa lata o odmalowanie ścian, albo zagrozisz, że wezwiesz ekipę remontową. Najprawdopodobniej on wtedy kupi puszkę farby, wałek do malowania, postawi go w widocznym miejscu i... i tak musisz prosić go kolejne dwa lata o to, by zrobił z tego użytek. Gdy jesteś sama możesz albo zrobić to na własną rękę, nie musząc słuchać jak bardzo ranisz jego męskie ego, albo wezwać fachowców.

4. Jest zima i twoje nogi nareszcie mogą się zregenerować – koniec z zacięciami, podrażnieniami, wrastającymi włoskami. Nikt nie będzie ci narzekał, że drapiesz pod kołdrą, bo nie ogoliłaś nóg.

Zobacz także

5. Zdrowy sen – jest północ, rano idziesz do pracy, a on nagle dzwoni, bo się stęsknił i chce usłyszeć twój głos? Super, romantyk, ale niech da się wyspać. Potrzebujesz ośmiu godzin snu, jak każdy normalny człowiek.

6. Lecę, bo chcę – masz ochotę na krótką wycieczkę, ale on ma: (a) ciężki miesiąc w pracy, (b) dużo pracy, (c) nie dadzą mu urlopu, (d) nie chce mu się? Na szczęście życie singielki jest prostsze. Kupujesz wycieczkę last minute, wsiadasz w samolot i opalasz się kilka dni na plaży. I to bez marudzenia, że „jak długo można leżeć na piasku?”. Niech żyje wolność i swoboda. Wariant bardziej towarzyski: bierzesz ze sobą swoje przyjaciółki, które rozumieją.

7. Prezenty – miło dostać prezent na Mikołajki czy Walentynki, choć przeważnie ogranicza się do przywiędłej róży i infantylnego misia. Szkoda tylko, że ty naprawdę dwoisz się i troisz, kombinujesz, co mogłoby sprawić mu radość, szukasz po sklepach i... dostajesz w zamian coś, co on kupił, idąc na spotkanie z tobą, w pierwszej lepszej kwiaciarni. Być może jeszcze powiedział sprzedawczyni „poproszę coś ładnego do 5 złotych”. Liczą się chęci, tak?

8. Kolacja z jego rodzicami – nie ma nic bardziej traumatycznego jak wieczorek zapoznawczy z potencjalnymi teściami. Szczególnie gdy przyjdzie jeszcze brat, siostra z mężem i wszyscy zaczną ze sobą rozmawiać o tym, co słychać u cioci Zosi. Pół biedy, jeśli mają kota – może przynajmniej on poświęci ci odrobinę uwagi. Albo zrobi dziurę w rajstopach.

9. Ty i twój ogon – poszłabyś sobie na nowe Gwiezdne Wojny, on należy do tej grupy facetów, którzy przez następne 20 lat będą zachwycać się Gladiatorem. I nawet jeśli z tobą pójdzie, to będzie z tobą tylko ciałem. Z drugiej strony – zostawić go w domu samego trochę głupio. Więc ciągniesz go ze sobą na wszystkie spotkania, bo przecież jesteście parą, a pary robią wszystko razem.

10. Anty-coming out – poszłabyś na kawę ze swoim kumplem, ale nie masz ochoty znów przechodzić scen zazdrości. Dlatego wmawiasz swojemu partnerowi, że połowa znajomych płci męskiej prędzej zainteresowałaby się nim niż tobą. Stąpasz po kruchym lodzie.

11. Śmieciowe obowiązki – wisienka na torcie, czyli podział obowiązków. Oczywiście partnerski i sprawiedliwy. Partnerski, czyli ty, jako partnerka idealna, robisz wszystko włącznie z praniem, gotowaniem i proszeniem o remont. Sprawiedliwy, bo według niego każdy powinien robić to, na czym się zna najlepiej. A on jest mistrzem w siedzeniu przed komputerem na czas.

Reklama

No dobrze, a czy życie singla ma jakieś minusy? Oczywiście. Ale zamiast się na nich skupiać, musisz uświadomić sobie rzecz najważniejszą – to nie bycie w związku lub singlem daje szczęście. Relacja z drugim człowiekiem może wnieść wiele radości, ale dopóki nie zaakceptujesz sama siebie i nie będziesz czuła się dobrze w swoim towarzystwie, żaden facet nie będzie mógł cię w pełni uszczęśliwić. Twoje poczucie własnej wartości nie może zależeć od drugiej osoby, a powinno mieć swoje źródło wewnątrz ciebie, w twoim głębokim przekonaniu o tym, że jesteś wspaniałą, wartościową kobietą. Związki się rozpadają, a mężczyźni odchodzą – jeśli to od nich uzależnisz swoją samoocenę, każdy kolejny były będzie zabierał ze sobą po rozstaniu twoją pewność siebie. Jesteś po rozstaniu i praktykujesz życie singla? Wspaniale, wykorzystaj ten czas na to, żeby się rozwinąć jako osoba i odkryć, że twoje szczęście zależy tylko od ciebie, a nie innych. Wówczas nowy związek lub życie w pojedynkę – wybór zależy od ciebie – będzie bardziej dojrzały i świadomy. Pamiętaj, żeby dzielić się z kimś szczęściem i miłością, musisz najpierw odnaleźć je w sobie!

Reklama
Reklama
Reklama