Zygmunt Chajzer pierwszy raz opowiedział o śmierci swojego wnuczka, Maksymiliana, który zginął w tragicznym wypadku samochodowym w lipcu ubiegłego roku. Prezenter wciąż odczuwa wielki ból po utracie wnuka, jednak wie, że musi się nauczyć z nim żyć.

Reklama

Zygmunt Chajzer: Do końca życia pozostaniemy inwalidami.

Zygmunt Chajzer gościł w "Pytaniu na śniadanie", gdzie opowiadał o życiu po śmierci wnuczka. Pierwsze tygodnie były dla całej rodziny wstrząsające. Chajzer musiał być jednak wsparciem dla swojego syna, Filipa Chajzera, który był w bardzo ciężkim stanie:

Mam nadzieję, że z tej roli dobrze się wywiązałem. Mam też nadzieję, że w całej tej sytuacji udało mi się być osobą, która stara się racjonalnie poukładać to wszystko, czego się nie da. Ale się starałem i mam nadzieję, że w jakimś sensie się to udało – mówił Zygmunt.

Dla Chajzera utrata wnuka to utrata części siebie. Miał z nim bardzo dobry kontakt, uwielbiali spędzać razem czas. Wie, że jego śmierć nigdy nie przestanie go boleć.

Do końca życia pozostaniemy inwalidami. To jest tak, że jakby się straciło rękę, nogę, kawałek siebie. Musisz z tym jakoś żyć i wszystko poukładać. Bardzo ważne są osoby, które pomogą ci, gdy ci czegoś brakuje. To się nie zmieni, tak już będzie. Ale ważne jest to, kto cię wspiera. Nigdy nie przestanie boleć. Natomiast trzeba się nauczyć z tym żyć. Trzeba dawać sobie radę w swojej pracy zawodowej, mieć frajdę z tego, trzeba znaleźć kilka przyjemności w swoim życiu - tłumaczył Zygmunt Chajzer.

Zygmunt Chajzer opowiedział o śmierci wnuka.

Zygmunt Chajzer wspiera syna, Filipa Chajzera.

Zobacz także

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama