Ostatnimi tygodniami z niedowierzaniem przyglądaliśmy się jak zmienia się ciało Christiny Aguilery. Znana z dobrego stylu i gustu gwiazda po rozstaniu z mężem jako lekarstwo na stres wybrała jedzenie. Efekt? Dodatkowe 20 kilogramów więcej, które zresztą ona sama bardzo polubiła.

Reklama

Dzisiaj zamiast szczupłej i seksownej kobiety, widzimy otyłą panią z kilkoma fałdami tłuszczu. Ale nie na okładce styczniowego numeru amerykańskiego wydania "Marie Claire". Jak to zwykle w tego typu przypadkach bywa, Christina wzięła udział w sesji zdjęciowej, którą później zajęli się graficy. Usuwając nidoskonałości z twarzy piosenkarki wyobraźnia poniosła ich do tego stopnia, że odtworzyli Aguilerę z czasów kiedy święciła największe triumfy. Czy takie poprawianie rzeczywistości jest jeszcze smaczne, czy to już gruba przesada? Porównajcie sami:

Reklama

chimera

Reklama
Reklama
Reklama