Bohaterką minionego weekendu była chyba Maja Sablewska. Najpierw w mediach pojawiła się okrutna plotka, że gwiazda nie zasiądzie już w loży jurorskiej II edycji "X-Factor", a później przeczytaliśmy o jej rozstaniu z Patricią Kazadi. Podobno "podopieczna" Mai stwierdziła, że ma dość bycia na drugim planie po Toli Szlagowskiej.

Maja szybko zareagowała w tej sprawie i wydała oświadczenie. Z jego treści wynika, że Sablewska nigdy nie była oficjalnie menadżerką Kazadi, a jedynie wspierała ją jako współwłaściciel "Managementu Kreatywnego".

- W związku z opublikowaniem w sobotnio-niedzielnym wydaniu gazety codziennej „Fakt“ z dnia 27-28 sierpnia 2011 r. NR. 199 (2387) na s. 14-15 artykułu pod tytułem „Kazadi zwolniła Sablewską“, dementuję zawarte tam nieprawdziwe informacje, że byłam menadżerem Patricii Kazadi i zostałam przez nią zwolniona. Jest to jeden z przykładów nierzetelnej informacji pojawiającej się w prasie, która nie mogąc znaleźć sensacji tworzy ją nie licząc się z konsekwencjami. Dlatego też zwracam się do Mediów z prośbą aby powstrzymały się od rozpowszechniania tej nieprawdziwej informacji mając na uwadze, że narusza ona moje dobra osobiste i szkodzi moim interesom - napisała Maja.

Nie to żebyśmy się czepiali, ale po skrócie słowa "numer" nie stawiamy kropki...

chimera

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama