Magdalena Mielcarz lubi mówić głośno o swojej majętności. A w zasadzie o majętności swojego męża milionera, którego ostatnio mocno lansuje na salonach. Aktorka niedawno udzieliła wywiadu gazecie "Świat & Ludzie", w którym opowiedziała, że nie pracuje dla pieniędzy, a dla prestiżu. To z pewnością świadczy o jej silnej osobowości i zaradności. Jednak patrząc na to wyznanie z perspektywy wywiadu dla "Gali", w którym opowiedziała o bywaniu w domach milionerów ze Stanów mieszkających w willach z basenem, cała sytuacja nabiera innego znaczenia.

- Pracowałam od 16. roku życia i etyka pracy jest we mnie głęboko zakorzeniona. Stanowi o moim poczuciu wartości i niezależności w związku (...) Nie musiałabym pracować, ale jest to dla mnie kwestia godności i dumy - powiedziała Mielcarz.

Patrząc na "osiągnięcia" Magdaleny stwierdzamy, że godnością są np. nagranie singla, występ w roli gospodyni talent-show albo po prostu udział w reklamie firmy obuwniczej. Dla was również?

Reklama

pinokio

Reklama
Reklama
Reklama