Początkowo rozwód Huberta Urbańskiego i Julii Chmielnik przebiegał w pokojowej i formalnej atmosferze. Nie było mowy o skandalu i wydawało się, że będzie to jedno z łagodniejszych rozstań w show-biznesie. Nieoczekiwany wywiad Urbańskiego dla "Newsweeka" zmienił jednak sytuację o 180 stopni. Przypomnijmy: Hubert Urbański z byłą żoną na okładce "Party"

Reklama

W wywiadzie dla tygodnika Hubert opowiedział nie tylko o swoim rozczarowaniu show-biznesem i braku pracy, ale również o swojej byłej żonie. Był to chyba pierwszy taki wywiad gwiazdora, w którym poruszył tak prywatne tematy. Chmielnik postanowiła skomentować jego zarzuty na łamach "Flesza".

Dla Huberta, jakiego znałam, opowiadanie o bardzo osobistych sprawach w mediach zawsze było oburzające. Dziś stało się to jego własną strategią biznesową. Nie wiem, czy to akt desperacji czy frustracji. Jedną rzecz chciałabym sprostować. Hubert nigdy nie musiał walczyć w sądzie o opiekę nad dziećmi. Podział obowiązków rodzicielskich to pierwsza sprawa, jaką ustaliliśmy możliwie najrozsądniej, poza salą sądową - czytamy w oświadczeniu przesłanym przez Julię Chmielnik redakcji magazynu.

Urbański w wywiadzie zarzucił też żonie, że w trudnym dla niego czasie, gdy ciężko chorował jego ojciec, nie okazała mu ostatecznego wsparcia i porównał ją do... Hannibala Lectera.

Pozostałe kwestie przedstawione przez Huberta w wywiadzie, a dotyczące mnie osobiście, trudno mi skomentować. Nie wystarczyłoby powiedzieć, że to nieprawda. Musiałabym publicznie opowiedzieć smutną i dramatyczną historię, a tego typu postępowanie zawsze budziło moje głębokie zażenowanie i tak jest również w tym przypadku - komentuje Julia.

W dalszej części oświadczenia Chmielnik dla "Flesza" czytamy, że była żona Urbańskiego nie zamierza walczyć z dziennikarzem, ale zdążyła już wytoczyć kilka procesów sądowych o zniesławienie. Hubertowi życzy jak najlepiej.

Ludzie, którzy wiedzą, jak było w rzeczywistości, nie oczekują, że będę cokolwiek udowadniać czy się tłumaczyć. To mi wystarczy. To, co zrobiłam w obronie prawdy, to wystąpienie na drodze procesowej przeciwko gazecie "Fakt" i zaskarżenie kilkunastu artykułów zawierających kłamstwa na mój temat. Jakkolwiek wrogi dziś i obcy, był to człowiek bardzo mi bliski. Życzę mu, żeby ułożył sobie życie zawodowe i osobiste jak najlepiej - dodaje.

Myślicie, że głośnym wywiadem Urbański rozpoczął wojnę z byłą żoną?

Zobacz także
Reklama

Zobacz: Kolejny rozwód w show-biznesie: Tym razem Hubert Urbański

Reklama
Reklama
Reklama