500 tysięcy za reklamę, 200 tysięcy za udział w programie i 14 tysięcy za dzień na planie serialu - takie kwoty ostatnio pojawiały się w polskich mediach. A ile tak naprawdę zarabiają gwiazdy? Okazuje się, że nie zawsze jest tak kolorowo jak może się nam wydawać. Często szansą na zasilenie budżetu jest udział w projektach, które mogą - tak jak w przypadku Kasi Skrzyneckiej i pasztetów - negatywnie wpłynąć na wizerunek.

Reklama

Zobacz: Skrzynecka ponownie marzy o reklamie pasztetów

Podczas promocji książki "Bomba" zapytaliśmy Karolinę Korwin Piotrowską, co sądzi na ten temat. Czy gwiazdy powinny decydować się na promowanie swoją twarzą produktów takich jak nieszczęsne pasztety?

- My nie mamy amerykańskich stawek, ale mamy amerykańskie wyobrażenie o show-biznesie. Biorą ludzie reklamy tak jak np. ten nieszczęsny pasztet ze Skrzynecką - przyzwoicie zrobiona reklama, i nie można jej wiele zarzucić. Ale media nazwały ją królową pasztetów i zaorane. Ja na jej miejscu nie wzięłabym reklamy pasztetów, bo jakbym miała doradcę to by mi powiedział, że reklama czegokolwiek go jedzenia poza dobrym alkoholem albo czekoladą, trzeba strasznie uważać. Ale to się będzie ciągnęło.

Co więcej, dla niektórych gwiazd taka reklama może być zbawienna:

Zobacz także

- Ja rozumiem, że stawki w teatrach i wszędzie indziej nie są takie duże jak media piszą. To jest przekłamane i psuje im szyki. Te stawki może kiedyś były duże, przez moment, ale myślę, że od co najmniej 10 lat lecą w dół. Trzeba pamiętać, że ci ludzie, myśmy ich wykreowali na amerykańskich herosów ze ścianki, też mają polskie realia, kredyt jeden drugi, alimenty, leasing, opłaty. I trzeba za coś żyć.

Zobacz: Chodakowska pierwszy raz skomentowała swoje zarobki

Reklama

Najmocniejsze fragmenty z książki "Bomba" Karoliny Korwin Piotrowskiej:

Reklama
Reklama
Reklama