Od feralnego wypadku Ewy Farnej minęło już cztery miesiące (zobacz), ale medialnie to wciąż jeden z najważniejszych tematów dotyczących gwiazdy. W nowym numerze magazynu "Party" piosenkarka udzieliła wywiadu, w którym dementuje spekulacje jakoby jej udział w "Bitwie na głosy" był spowodowany potrzebą ocieplenia wizerunku.

Reklama

- Gdybym chciała żeby ludzie zapomnieli o moim wypadku, zniknęłabym aż sprawa przycichnie. A ja robię przecież wręcz odwrotnie - wystawiam się na krytykę idąc do programu, w którym będę co tydzień oceniana za wszystko, od stylizacji po występ mojego zespołu. Wiem, że serwisy plotkarskie będą mnie krytykować, bo najwyraźniej się na mnie uwzięły, ale od pewnego momentu nie śledzę co piszą, bo zabronili mi tego lekarze.

Zobacz: Farna najlepsza w "Bitwie na głosy"!

Ewa po cichu zaapelowała także do redaktorów serwisów plotkarskich by doceniły jej twórczość, a nie oceniali tylko jednorazowe przewinienie.

- Szanuję pracę ludzi z takich portali, dlatego chciałabym, żeby oni uszanowali moją. I nie wypominali mi na każdym kroku jednego błędu. Wypadek samochodowy to taka sytuacja, którą pamięta się na całe życie, ale denerwuje mnie, że niektóre media ilekroć o mnie piszą, zawsze na koniec muszą o nim wspomnieć.

Farna odniosła się także do przytyku ze strony Dody, która zarzuciła jej kłamstwo kiedy ta oświadczyła, że podczas wypadku była trzeźwa.

- Doda powiedziała żebym nie mydliła ludziom oczu i miała rację. Ludzie mogli pomyśleć, że świadomie prowadziłam pijana, a następnego dnia wmawiałam wszystkim, że byłam trzeźwa. A ja po prostu nie miałam pojęcia, jak długo alkohol utrzymuje się w organizmie i myślałam, że skoro kilka godzin po skończeniu imprezy czuję się trzeźwa to mogę jechać. Gdybym wiedziała, że jestem pod wpływem alkoholu to nie wsiadłabym za kierownicę.

Wypadek przyczynił się także do faktu, że Ewa od października będzie studiować w Warszawie, a nie w Pradze (zobacz).

Zobacz także

- Rekrutacja w Polsce odbywała się miesiąc przed maturą, a w Czechach już po. A ja przecież po maturze miałam wypadek, dlatego nie mogłam tam być na ostatnich egzaminach. Ale dla mnie to, że będę studiować na Uniwersytecie Warszawskim jest dużym sukcesem. Owszem, w Pradze byłoby mi łatwiej, bo znam ją na wylot, ale tu będzie inaczej. Wychodzę z założenia, że studia to okres poznawania nowych rzeczy, a przy okazji w końcu nauczę się perfekcyjnie języka polskiego.

Zobacz: Tylko my wiemy dlaczego Farna przyszła do "Bitwy na głosy"!

O pozostałych planach zawodowych i prywatnych Ewy przeczytasz na łamach nowego numeru magazynu "Party". Od dzisiaj w sprzedaży.

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama