Ostatnio coraz częściej w mediach pojawia się temat równouprawnienia. Pa wielu latach życia w ukryciu ze strachu przed odrzuceniem, polscy homoseksualiści zdecydowali się zabrać głos i zawalczyć o swoje prawa. W sejmie, co prawda, odrzucono ustawę o związkach partnerskich, ale temat ten poparło swoim głosem wielu przedstawicieli świata polityki czy show-biznesu ("Ludzie nie są Bogiem"). Okazuje się, że do grona przeciwnych tej ustawie, ba, przeciwnych homoseksualistom w społeczeństwie należy... były prezydent RP, Lech Wałęsa.

Reklama

W rozmowie z TVN24 w programie "Fakty po faktach" Wałęsa wyraził swoją opinię, którą chyba spokojnie możemy określić mianem homofobicznej:

- Nie może mniejszość wchodzić na głowę większości. Ja sobie nie życzę, żeby ta mniejszość, z którą się nie zgadzam wychodziła na ulice i moje dzieci i wnuki bałamuciła jakimiś tam mniejszościami

Dziennikarz, który rozmawiał z Lechem Wałęsą próbował przekonać go do uszanowania poglądów mniejszości, popierając to przykładami w postaci homoseksualnych polityków. Były prezydent nie miał skrupułów i przyznał otwarcie, że w polskim Sejmie homoseksualiści powinni siedzieć w ostatniej ławie sali plenarnej, a nie gdzieś na przodzie. Dodał na końcu dumny:

- A nawet jeszcze za murem.

Przypomnijmy, że Lech Wałęsa jest także laureatem prestiżowej pokojowej nagrody Nobla. Czy wypada mu prezentować tak ostre poglądy na forum publicznym?

Reklama

Zobacz: "Nie mogę znieść tej głupoty"

Zobacz także

Reklama
Reklama
Reklama