Wojna Kamila Durczoka z tygodnikiem "Wprost" zdaje się nie mieć końca. Dziennikarz pozwał tygodnik za serię artykułów o nim, w których padły zarzuty o molestowanie i mobbing w pracy. Durczok zażądał aż 7 milionów za "naruszenie dóbr osobistych". Ostatecznie proces wygrał, ale zamiast 7 milionów otrzymał 500 tysięcy złotych. Wszystko wskazywało na to, że ten wyrok zakończy batalię sądową dziennikarza z tygodnikiem, ale teraz okazuje się, że to dopiero początek wojny.

Reklama

Kamil Durczok na okładce nowego numeru Wprost - Kłamstwa Durczoka

Jutro ukaże się nowy numer tygodnika "Wprost", a na okładce po raz kolejny znajdzie się Kamil Durczok. "Kłamstwa Durczoka" - taki tytuł nosi artykuł o dziennikarzu. Oto jak wygląda zapowiedź artykułu o Durczoku, który znajdziecie w najnowszym wydaniu tygodnika.

„Wobec medialnej ofensywy nieprawdy, jaką w ostatnich dniach rozpoczął Kamil Durczok, "Wprost" czuje się w obowiązku przerwać milczenie i ujawnić, w których miejscach były dziennikarz TVN mówi nieprawdę”

Kamil Durczok zareagował natychmiast. Na swoim Facebooku opublikował właśnie bardzo długie oświadczenie. Zapowiedział, że znów pozwie "Wprost".

Durczok o WPROST!

Dość!

Czas napisać jasno: gracie jak medialni gangsterzy. !

Najnowszy WPROST świeci okładką i tytułem: Kłamstwa Durczoka.
Zapowiadam. Będzie kolejny proces. Choćbym miał ostatnie lata życia spędzić na sali sądowej.

Pierwszy proces przegrali. Mają zapłacić pół miliona i przeprosić. Jak nikt nigdy dotąd w Polsce. Na okładce i na tych samych stronach, na których zrobili ze mnie narkomana, zboczeńca, zoofila i dziwkarza. Wyrok nie jest prawomocny. Ale widać, że rozwalił ich na drobne. Zmiażdżył.

Teraz ku końcowi zmierza drugi proces. Ważny, bo o rzekome molestowanie, którego nigdy nie było. Istotny, bo o resztki wiarygodności tytułu WPROST. O ile jeszcze takie istnieją…

Proces, o którym konsekwentnie milczę, nawet w tej - jak oni to ujęli - „ofensywie PR”. Dla mnie to walka o prawdę i twarz.

Kamil Durczok część wpisu poświęcił też Sylwestrowi Latkowskiemu, byłemu redaktorowi naczelnemu "Wprost", który stał za serią artykułów o Durczoku. Dziennikarz zagroził mu, że opublikuje ich rozmowę sprzed lat, w trakcie której obraził on Tomasza Lisa.

Ty, Michale Lisiecki, Wydawco WPROST, przerażony politycznymi konsekwencjami tego, co się stanie, po tym jak zwolniłeś Tomka Lisa, zameldowałeś się w moim gabinecie w TVN o 7.15 rano. Kiedy wszyscy Cię opuścili, błagałeś, żebym został felietonistą pisma, które 2 lata póżniej mnie wykończyło. Chcesz zapis tej rozmowy? Wzorem Twojego nabytku, Sylwestra Latkowskiego, nagrałem nasze spotkanie. To nie jest dla Ciebie wygodny zapis. Nie tylko Cię ośmiesza, ale także naraża na proces z Tomkiem Lisem. Doskonale wiesz, o co go wtedy oskarżyłeś. Mam to nagranie. Nie będzie Ci miło go posłuchać. Zwłaszcza przed sądem. Więc zanim się zaczniesz kreować na amerykańskiego magnata medialnego, zastanów się.

Co o tym myślicie? Kamil Durczok dobrze robi grożąc kolejnym procesem?

Zobacz także

ZOBACZ: Komu Kamil Durczok zadedykował swoją książkę? "Potrafiła sprowadzać mnie na ziemię"

Kamil Durczok dodał mocny wpis na Facebooku

Facebook

Ostatnio Kamil Durczok promuje w mediach swoją nową książkę "Przerwa w emisji"

W bardzo trudnym dla siebie czasie, Kamil Durczok mógł liczyć na wsparcie swoje żony Marianny

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama