Cóż... nie wystarczy nie wsiadać do samochodu tuż "po kielichu", również "dzień po" można narobić sobie kłopotów. Przekonał się o tym słynny polski bokser Dariusz Michalczewski, który stracił prawo jazdy.

Reklama

– To było dzień po bokserskiej walce Kliczko – Solis o mistrzostwo świata. Oglądałem ją razem ze znajomymi na Mazurach. Było miło. Niestety, na drugi dzień pozostał w moim organizmie niewielki ślad po tej imprezie – powiedział "Faktowi" Michalczewski.

Co prawda Michalczewski miał w wydychanym powietrzu "jedynie" 0,3 promila alkoholu, ale w Polsce dozwoloną ilością jest 0,2 promila. Policjanci odkryli, że "Tygrys" jest na podwójnym gazie, gdy zatrzymali go we wsi Powierż za przekroczoną prędkość.

Nie pomogła znana twarz i były mistrz świata musiał pożegnać się ze swoim prawem jazdy.

Reklama

pijavka

Zobacz także
Reklama
Reklama
Reklama