Publikacje "Wprost" bez wątpienia uderzyły w dobre imię Kamila Durczoka, a materiały na temat molestowania i mobbingu przyczyniły się do tego, że w stacji TVN zaczęła działać specjalnie powołana komisja. Dziennikarz zapowiedział, że autorzy artykułów nie pozostaną bezkarni. Zobacz: Durczok chce pozwać autorów publikacji we "Wprost". Jeden z nich mu odpowiedział

Reklama

Z racji tego, że szef "Faktów" przebywał w szpitalu z powodu kiepskiego stanu zdrowia komisja przesłuchała go nieco później. Durczok miał zeznawać w piątek, ale jak podaje Fakt wszystko odbyło się w nocy z czwartek na piątek, a redaktora przesłuchiwano aż pięć godzin. Podobno po spotkaniu Kamil Durczok był bardzo spokojny i opanowany. Jak dotąd przepytano już ponad 30 osób, ale wyniki śledztwa nie są znane. Rzecznika TVN Emilia Ordon wyjaśnia, że ma nadzieję, iż komisja w przyszłym tygodniu zakończy śledztwo, a wtedy dowiemy się trochę więcej:

Nie komentujemy sprawy. Czekamy na zakończenie prac komisji. Mamy nadzieję, że nastąpi to w następnym tygodniu. Wtedy wydamy też oświadczenie.

Jedna z osób pracujących w stacji wyznała z kolei w Super Expressie, że niektóre osoby były wzywane ponownie, co może rzutować na ostateczną decyzję w tej sprawie:

Jako pracownik stacji nie będzie komentował żadnych kwestii, związanych z komisją do czasu zakończenia jej prac. To członkowie komisji zadecydują, czy to, co usłyszeli, im wystarczy. Niektóre osoby były wzywane ponownie.

Jakie będą efekty prac komisji?

Zobacz: Pieńkowska nową szefową "Faktów"? Dziennikarka przerywa milczenie

Zobacz także


Reklama

Kamil Durczok na salonach:

Reklama
Reklama
Reklama