Łukasz Garlicki niedawno uczestniczył w festiwalu "Kinopolis", który ma na celu promowanie polskich filmów na Wyspach. Aktor nie został zapamiętany dobrze. Podczas prezentacji filmu "1920. Bitwa warszawska" rzucał żenujące żarty. Według relacji "Super Expressu", na pytanie widowni o to, co zapamiętał z pracy u Jerzego Hoffmana, odpowiedział: - Picie i piep*** kobiet.

Zgromadzona publiczność był oburzona i opuściła salę. Z relacji świadków wynika, że Garlicki mógł być pijany, bo kiwał się przy stoliku i bełkotał. Organizatorzy przeprosili już za zachowanie młodego aktora.

- W imieniu organizatorów chcielibyśmy zapewnić, iż nie byliśmy świadomi, iż nasz gość specjalny miewa słabsze momenty, podobnie zresztą jak Festiwalowa Publiczność. Jest to dla nas bardzo ważna lekcja na przyszłość. Naszych gości będziemy wybierać z większą ostrożnością - czytamy w oficjalnym oświadczeniu.

Wstyd. Ciekawe, jak długo przed Europą będzie nam jeszcze wychodzić słoma z butów...

habibi

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama