Ewa Błaszczyk jest doskonałą aktorką, która prywatnie od lat walczy o życie swojej córki Oli. Dziewczyna prawie 14 lat temu zakrztusiła się tabletką i zapadła w śpiączkę. Aktorka założyła fundację "Akogo?", działającą na rzecz wszystkich dzieci po urazach neurologicznych. Przypomnijmy: To będzie cud? Jest nadzieja na wybudzenie córki Błaszczyk ze śpiączki

Reklama

Błaszczyk gościła ostatnio w słynnym internetowym talk-show Łukasza Jakóbiaka. Aktorka w szczerej rozmowie z dziennikarzem opowiedziała o trudnościach opieki nad chorą córką. Gwiazda przyznała wprost, że codzienność bardzo ją przybijaja. Nie jest szczęśliwa, ale wie, że ma dla kogo żyć:

Bywają momenty, kiedy jestem zadowolona, kiedy czuję, że coś się dobrze dzieje, albo że coś się zaczyna układać, albo że ten mrok mija, że się robi jaśniej... wszystko to widzę. Myślę, że ciągle mam taki balast, bo to jest ciągle z tyłu głowy, to jest Ola i myślę, że sobie jednak z samotnością nie do końca radzę. Czasem chce mi się wyć. Pewne rzeczy są jednak nierealne, na przykład, że jadę do Nowego Jorku albo na pół roku do Indii. To jest totalnie niemożliwe, bo muszę być przy Oli. Muszę dbać o siebie, o swoje zdrowie, o swój układ nerwowy, bo muszę starczyć - mówi aktorka

Jakóbiak słuchając smutnych opowieści Błaszczyk, wzruszył się. Na koniec rozmowy, gdy chciał złożyć jej życzenia, zaszkliły mu się oczy. Cały odcinek podsumował:

Pełna wartości rozmowa

Ciężko się z nim nie zgodzić.

Zobacz: Błaszczyk: Nie oddam swoich organów!

Zobacz także

Reklama

Łukasz Jakóbiak w sesji dla "Vivy!":

Reklama
Reklama
Reklama