Śluby w pandemii bez dzieci?! Ula Chincz tak zrobiła: "Wesele to impreza dla dorosłych"
Pary młode coraz częściej muszą decydować się, kogo zaprosić na wesele, a kogo nie. Dziennikarka TVN opowiedziała o swoich doświadczeniach
Organizacja wesela to nie jest łatwa sprawa, zaś organizacja wesela w trakcie pandemii jest już zaś arcytrudnym wyzwaniem. Zmieniające się co chwila obostrzenia związane z pandemią nie pomagają. Dużym problemem, o ile nie największym, jest limit gości na ślubie. Pary młode muszą weryfikować swoje listy, by nie złamać obowiązujących zaleceń. Coraz częściej przyszli małżonkowie decydują się, żeby na ślub zapraszać bez... dzieci. Tak też kilka lat temu zrobiła Urszula Chincz. Jej obostrzenia co prawda nie obowiązywały, ale dziennikarka TVN zdradziła, dlaczego nie jest to zły pomysł.
Szukasz kreacji na wielkie wyjście? Wyjątkowe ubrania damskie i męskie są tutaj, a dostępny w Van Graaf kod rabatowy znacznie obniży ich ceny!
Ula Chincz o weselu bez dzieci: Nie żałuję tego, choć minęło tyle lat
Jak sytuacja w sprawie wesel wygląda obecnie? Od 28 maja obowiązuje limit do 50 osób na weselach, komuniach i innych rodzinnych uroczystościach (do limitu nie wliczają się osoby w pełni zaszczepione przeciw COVID-19). Wcześniej było to 25 osób. Jak będzie za kilka tygodni? Tego nie wiadomo, a pary młode, decydujące się na ślub w trakcie pandemii, muszą mieć ustaloną liczbę osób. Czy dobrym rozwiązaniem są śluby bez udziału dzieci? Na taki krok decyduje się coraz więcej młodych par - tym sposobem mogą zaprosić więcej członków rodziny czy przyjaciół. Pomysł ten jednak budzi spore kontrowersje. Niektórzy nie mają przecież możliwości zostawić dziecka z opiekunem, inni zaś nie wyobrażają sobie, żeby nie zabrać pociechy na ślub i wesele. Ula Chincz, gwiazda TVN, swój ślub brała kilka lat temu, ale wtedy również zdecydowała się, że nie zaprosi dzieci. Nie żałuje tego rozwiązania:
Nie żałuję tego, choć minęło tyle lat. Wszyscy się dostosowali, nawet matka karmiąca piersią,...