Gwiazdy często podkreślają w wywiadach uroki macierzyństwa czy zachwalają bycie w błogosławionym stanie. Niektóre jednak pozwalają sobie na chwilę szczerości i przyznają, że wychowywanie dziecka czy ciąża to nie jest do końca idylla. Przypomnijmy: Socha nie wspomina najlepiej ciąży: "To nie jest błogosławiony stan"

Reklama

O tym, że wychowywanie pociechy to ciężki kawałek chleba przekonała się również Sonia Bohosiewicz. Aktorka jest mamą dwóch synów: 5-letniego Teodora i 2-letniego Leonarda. W najnowszym wywiadzie przyznaje, że czytała o różnych metodach wychowawczych, a niektóre z nich stosowała - nie przynosiły jednak pozytywnego skutku. Bohosiewicz wspomina m.in. o tym, że ze karę zamykała jednego z synów w pokoju.

Wiele rzeczy mnie zaskoczyło, bo jednak dzisiaj jest olbrzymi przeskok w świadomości rodziców. Pojawiło się dużo książek. Za poradą jakiejś autorki zamykałam mojego dwuletniego synka w pokoju za karę, z minutnikiem. Bunt dwulatka. On krzyczał, darł się i walił w drzwi, a ja płakałam po drugiej stronie, trzymając klamkę i myślałam sobie: Macierzyństwo nie może tak wyglądać, bo oboje się męczymy. To nie może być tak, w tym nie ma absolutnie żadnej miłości, tylko są jakieś beznadziejne zasady, które ranią i jego i mnie – wyznała w wywiadzie dla "Gagi" aktorka.

Sonia wyznała też, że nie jest perfekcyjna i zdarza się jej krzyknąć. Nie ma jednak wątpliwości, że kocha swoje dzieci.

Czasami puszczają mi nerwy i zdarza mi się krzyknąć. Ale wtedy natychmiast przepraszam. Uwielbiam wyjeżdżać z dziećmi, kiedy jestem z nimi i moim Pawłem, to czuję, że wszystko odbywa się w swoim rytmie. Kiedy jest niania i zbieram się rano do swoich zajęć, do pracy, śpieszymy się, to za chwilę jest awantura, krzyki, jeden drugiemu wydziera zabawkę, nie chcą się ubierać, a kiedy jesteśmy w czwórkę, to nagle okazuje się, że nie ma żądnych spięć, wszystko ma swój rytm, bo dzieci czują, że to jest nasze kompletne stado - wyjaśnia.

Doświadczenie z pierwszym synem okazały się niezwykle owocne przy wychowywaniu drugiego. Gwiazda zrezygnowała z systemu nagród i kar.

Zrezygnowałam z kar i nagród. Weszłam teraz w temat rodzicielstwa bliskości i wreszcie otworzyły się przede mną drzwi i droga nie w ciernistych krzewach, tylko w kwiatach. Tak jak sobie kiedyś wyobrażałam. Mój drugi syn jest wychowywany zupełnie inaczej. Leonard wie dokładnie czego chce, jest bardzo asertywny, a swojego zdanie i nikt mu nic nie wmówi. Teodora próbowałam karmić na siłę, namawiać – samolociki etc. – a z młodszym zupełnie tego nie robię. I chociaż mnie frustruje, kiedy nie je tego, co bym chciała, to z drugiej strony, dlaczego nie miałabym swojego dziecku pozwolić decydować o tym - tłumaczy dla "Gagi".

Doceniacie taką szczerość?

Zobacz także

Zobacz: Bohosiewicz odwiedziła sex shop. Tej wizyty długo nie zapomni

Reklama

Sonia Bohosiewicz w trwałej:

Reklama
Reklama
Reklama