Marina Łuczenko konsekwentnie realizuje swoje zawodowe plany. Niedawno wydała płytę "Hardbeat", ruszyła w trasę koncertową i chociażby z tej okazji udzieliła kilka wywiadów. Jeden z ostatnich możemy przeczytać w marcowym numerze magazynu "K MAG", w którym piosenkarka zdradza swoje zawodowe plany. Dowiedzieliśmy się także kilku ciekawostek, m.in. że Mariną kilka lat temu zainteresował się niemiecki Universal, a Rosjanie złożyli propozycję zaśpiewania wakacyjnego przeboju "Kanikuły". Zobacz: To Marina miała śpiewać "Kanikuły"

Reklama

To nie koniec zachwytów obcokrajowców. Talentem i urodą Mariny zachwycił się także rosyjski miliarder.

- To był gość, który inwestował w talenty. Pojechałam tam z moim tatą. No i dostałam od niego kontrakt grubości książki.

Co w nim było?

- Na przykład to, że nie mogę przytyć nawet dwóch kilogramów. Miałam rozplanowane ćwiczenia na siłowni co najmniej trzy razy w tygodniu. Nie mogłabym się spotykać bez jego zgody z nikim, chyba że byłby to ktoś ustawiony. Miałam opisane nawet to, jakimi samochodami będę jeździć na koncert i ile będzie soczków w garderobie. W Rosji wszystko jest ustawione.

Zobacz także

Dla Mariny ważniejsza okazała się niezależność artystyczna. Wkrótce młoda gwiazda wyjeżdża do Stanów, gdzie podpisze kontrakt na wydanie płyty na zachodzie. Oby tym razem obyło się bez dziwnych kontraktów. Póki co, nauczona doświadczeniem sprzed lat, Łuczenko jest nastawiona bardzo pozytywnie: Wiem, że mi się uda.

Reklama

chimera

Reklama
Reklama
Reklama