
To zdjęcie nas rozczuliło!
Otylia Jędrzejczak została mamą. Kilka dni temu w jednym z krakowskich szpitali, pływaczka urodziła swoje pierwsze dziecko - córkę. Otylia w rozmowie z jedną z gazet przyznała, że poród przeszedł bez komplikacji i czuje się dobrze. Pływaczka i jej narzeczony Paweł Przybyła są już w domu, gdzie cieszą się pierwszymi chwilami macierzyństwa. Para nie wybrała jeszcze imienia dla córki, ale z pewnością już wkrótce dowiemy się, na jakie imię się zdecydowali. Co o macierzyństwie mówiła Otylia zaledwie kilka dni przed porodem?
Polecamy: Zosia czy Rebeka – czym kierować się przy wyborze imienia dla dziewczynki?
Mamy dla Was wyjątkowy wywiad z magazynu "Party" z Otylią Jędrzejczak, w którym pływaczka opowiedziała o tym, jaką chce być matką, czy planuje ślub ze swoim ukochanym i czy jeszcze kiedyś wróci do sportu. Cały wywiad znajdziecie na kolejnych slajdach galerii.
Zawsze zakochiwałaś się w sportowcach. Zdradź nam, czy ten typ faceta to dobry materiał na męża?
– My, sportsmenki, dużo wymagamy i od siebie, i od swoich mężczyzn. Dlatego możemy być postrzegane jako trudne partnerki. Z drugiej strony rzadko potrafimy same siebie pogłaskać po główce i dlatego potrzebujemy, aby ktoś dostrzegł, że pod tą twardą skorupą kryje się wrażliwa kobieta. Moim zdaniem niełatwo zrozumieć tę dziwną mieszankę potrzeb. Ale oczywiście takie pokłady cierpliwości może nam okazać nie tylko drugi sportowiec.
Cierpliwie czekałaś na miłość czy też jej szukałaś?
– Czekałam i... warto było! Ale nie żałuję też, że po drodze jednak trochę się porozglądałam.
A jak znalazłaś „tego jedynego”?
– Po prostu w odpowiednim czasie pojawił się idealny facet.
Czym najbardziej ujął cię Paweł?
– Ma umiejętność łagodzenia trudnych sytuacji żartem, poczuciem humoru, czasami potrafi powiedzieć kategorycznie, że coś trzeba zrobić albo odpuścić. To idealna kompozycja cech charakteru!
Kiedy go spotkałaś, wszystko nabrało tempa.
– Nie oszukujmy się, młodsza już nie będę, więc muszę się spieszyć (śmiech). A tak całkiem serio: w pewnym momencie oboje poczuliśmy, że już wiemy, czego w życiu naprawdę chcemy.
Dziś masz wszystko: dom, pracę, narzeczonego, niedługo na świecie pojawi się wasza córeczka. Czy był moment, kiedy zwątpiłaś, że uda ci się poukładać życie po zakończeniu kariery?
– Nie wątpiłam. Zawsze starałam się brać życie takie, jakie jest. Sport na szczęście nauczył mnie cierpliwości i pokory. Ale nigdy nic nie przychodziło mi łatwo.
Dlaczego sportowcom tak trudno wracać do rzeczywistości po zakończeniu kariery? Niektórzy popadają nawet w depresję...
– Po zakończeniu kariery sportowiec nagle musi poradzić sobie z normalnym życiem. Wtedy trzeba sobie wyznaczyć nowy cel. A to nie zawsze przychodzi łatwo. Brakuje rutyny treningów, a przebywanie w pustym domu też wpływa na samopoczucie. Pisałam o tym pracę dyplomową i to jest temat rzeka. Nie starczyłoby nam czasu, gdybym chciała o wszystkim opowiedzieć.
Co dla ciebie było najtrudniejsze?
– Musiałam od nowa uczyć się normalnego życia. Bo kiedy wyjeżdżałam na zgrupowania, mieszkałam w internacie lub hotelu, gdzie wszystko miałam podane. Nie musiałam gotować, robić zakupów, sprzątać. Wtedy nawet nie zajmowałam się wypełnieniem PIT-u. Zawsze znajdowałam kogoś, kto mnie wyręczał, bo ja już musiałam jechać na zawody.
Kiedy skończyłaś karierę, mówiło się, że zaczniesz próbować swoich sił w aktorstwie albo polityce...
– Kiedy kilkanaście lat spędzasz, robiąc jedną rzecz, to potem masz naturalną potrzebę sprawdzenia się w innych. Miałam różne pomysły na życie, które nie zawsze okazywały się trafione. Ale nie poddawałam się. Wyjechałam na studia do Soczi, założyłam fundację i dziś pomagam właśnie takim sportowcom, którzy zakończyli kariery, i organizuję warsztaty „Otylia Swim Tour” dla dzieci do 16. roku życia. Chcę kształcić nie tylko mistrzów w sporcie, ale i w codziennym życiu. Stąd moje motto: „Zostań mistrzem życia”. Mogę powiedzieć, że sobie poradziłam, ale kosztowało mnie to sporo wysiłku, nerwów i łez. I trochę złości na siebie, że powinnam to wszystko robić już dawno temu.
Robert Lewandowski inwestuje już teraz w młode firmy internetowe, tzw. start-upy.
– Ale to wyjątek, bo piłka nożna to jedna z nielicznych dyscyplin, no, może poza tenisem, w której zarabia się naprawdę duże pieniądze. Nie oszukujmy się, z takim finansowym zapleczem można inwestować w przyszłość. Poza tym mężczyznom łatwiej niż kobietom odnaleźć się w rzeczywistości, kiedy przestają być zawodnikami.
Dlaczego?
– Panowie zwykle mają już żony, rodziny, dzieci. Ktoś na nich czeka w urządzonym domu, ktoś dba o płacenie rachunków. A zawodniczki wracają do pustego domu.
Jakie to uczucie?
– Najpierw cieszysz się, bo dom kojarzysz z nielicznymi chwilami odpoczynku. Ale szybko zaczynasz się męczyć, bo brakuje ci dyscypliny, adrenaliny i rywalizacji. Bo ile można leniuchować? Patrzeć w sufit? Oczywiście znam kilka optymistycznych wyjątków, jak kajakarka Aneta Pastuszka-Konieczna czy siatkarka Małgosia Glinka, które mają wspierających mężów, urodziły dzieci i wróciły do sportu. Ale to są wyjątki! Nam, kobietom, sport wiele daje, ale też sporo zabiera.
Jestem ciekawa, co pomyślałaś, kiedy biegaczka Justyna Kowalczyk przyznała się do depresji.
– Poczułam pełne zrozumienie! Mam czasem wrażenie, że ludzie traktują nas jak maszyny do zdobywania medali. A przecież my też mamy emocje, problemy i czasami dochodzi do ich eskalacji.
Adam Małysz wraca teraz do skoków, choć uczciwie przyznaje, że musi schudnąć 10 kilogramów. Dopuszczasz jeszcze taką myśl, że i ty może kiedyś...
– Może po porodzie, bo wtedy jest lepsza wydolność? (śmiech) Nie! Widzisz, nawet gdy przez chwilę zaczynam o tym marzyć, wraca racjonalne myślenie i wiem, że to już niemożliwe. Pływanie jest jedną z najtrudniejszych dyscyplin sportu.
Co ci teraz daje adrenalinę?
– Jestem stworzona do nowych wyzwań.
A czuję, że gdy nasza mała przyjdzie na świat, to będę miała przy niej cały ogrom nowych zadań – i w dzień, i w nocy.
Jaką jesteś nauczycielką na AWF w Warszawie, gdzie wykładasz w Zakładzie Teorii Sportu, Pływania i Ratownictwa Wodnego?
– Nie chcę, by zabrzmiało to tak, jakbym była zarozumiała, ale uważam, że mam dobry kontakt ze studentami. Nie daję sobie też wchodzić na głowę. Studenci wiedzą, że do mnie na zajęcia lepiej się nie spóźniać, bo mogę za to zaproponować tzw. dodatkowe przepłynięcia (śmiech). Ale tak naprawdę chcę im przekazać całą swoją wiedzę. Zależy mi, by w przyszłości byli takimi nauczycielami, którzy sprawią, że lekcje wychowania fizycznego staną się ciekawe i żadne dziecko nie będzie chciało się z nich zwalniać.
Pływasz w ciąży?
– Kobieta, która dużo pływała przed ciążą, nie powinna tego przerywać, tym bardziej że woda ma działanie relaksujące. Ale zdecydowanie nie polecam pomysłu, aby uczyć się pływania w trakcie ciąży, bo wtedy zwiększamy napięcie ciała i blokujemy oddech.
Widziałam, że wrzucasz na swój profil na Instagramie zdjęcia zdrowych posiłków. Teraz bardziej dbasz o siebie?
– To raczej mój narzeczony pilnuje, byśmy jedli zdrowo i pysznie. Ale ja też staram się kontrolować dietę, żeby nie jeść za nas dwie, bo wiem, że później będę musiała walczyć z nadwagą. Nie powiem, czasem zdarza mi się pochłonąć podwójną porcję lodów (śmiech).
Zastanawiałaś się już, jak będziesz wychowywać córkę?
– Wydaje mi się, że będę mamą zasadniczą. Kochającą, dbającą, ale i taką, co nie poda wszystkiego pod nos. A jak będzie naprawdę, wkrótce się przekonam. Życie lubi weryfikować to, co myślimy na swój temat.
Na koniec wywiadu postanowiłam być nieco wścibska. Na kiedy planujesz ślub?
– W moim życiu wiele rzeczy działo się nie po kolei. Nie mam z tego powodu wyrzutów sumienia. Może tak właśnie jest fajniej? Nie mam ciśnienia, bo czuję, że na wszystko przyjdzie czas. Dziś najważniejszy temat to oczywiście dziecko. Sto pytań, milion emocji.
ROZMAWIAŁA: IWONA ZGLICZYŃSKA
ZOBACZ: Otylia Jędrzejczak narzeka na uroki macierzyństwa? Pływaczka pokazała nowe ZDJĘCIE
To zdjęcie nas rozczuliło!
Julia, Bogumiła czy Bogusława? Czy jedno z tych imion Otylia Jędrzejczak wybrała dla swojej córeczki? Zaledwie kilka dni temu najsłynniejsza polska pływaczka została mamą. Radosną informację w rozmowie z Faktem potwierdziła sama Otylia Jędrzejczak, która zapewniła, że poród odbył się bez "większych komplikacji". Świeżo upieczona mama razem z córką, po około tygodniu spędzonym w szpitalu położniczym na ul. Siemiradzkiego w Krakowie, wróciły już do domu. Jakie imię da córce Otylia Jędrzejczak? Otylia Jędrzejczak wciąż nie zdradziła, jakie imię wybrała dla swojej córeczki, jednak jeszcze będąc w ciąży, sportsmenka w rozmowie z magazynem "Flesz" zdradziła, że ma pewien plan związany w imieniem dla dziecka... Jaki? Okazuje się, że młoda mama nie wyklucza, że dziewczynka otrzyma imię, jakie w dniu jej narodzin obchodzi imieniny. Niewykluczone, że zerknę do kalendarza w dniu, kiedy córeczka przyjdzie na świat - Otylia przyznała w rozmowie z magazynem "Flesz". Co ciekawe, że właśnie według tej metody również rodzice samej Otylii, dali właśnie takie imię. Po latach okazało się, że bardzo do mnie pasuje, bo Otylia to "kobieta pełna ambicji i determinacji"- zdradziła Jędrzejczak. Sprawdziliśmy więc, kto w czasie kiedy Otylia najprawdopodobniej została mamą, świętował swoje imieniny. Okazuje się, że była to: Julia, Bogumiła oraz Bogusława. Czyżby właśnie jedno z tych imion wybrała Otylia Jędrzejczak? Które imię Waszym zdaniem jest najfajniejsze? Zagłosujcie w naszej SONDZIE! Zobacz także: JAK WYBRAĆ IMIĘ DLA DZIECKA? Jakie imię dla córki wybrała Otylia Jędrzejczak? Gwiazda sportu zaledwie kilka dni temu została mamą.
Otylia Jędrzejczak bardzo szczerze o ciąży! Wyznała, że nie zaliczyła wpadki! Sportsmenka w wywiadzie dla "Super Expressu" przyznała, że bardzo chciała tego dziecka i już nie może się doczekać, kiedy powita je na świecie. Pływaczka przyznała, że wraz z partnerem odbyli poważną rozmowę: Usiedliśmy we dwoje i zaczęliśmy się zastanawiać, czego w życiu chcemy. To my zdecydowaliśmy się na dziecko, a nie los zdecydował za nas. Oboje uznaliśmy, że jesteśmy gotowi. Mam już swoje lata. Im dłużej odkładałabym decyzję, tym byłoby ciężej. Zobacz: Zwiększone libido a ciąża – czy każda kobieta w ciąży ma większą ochotę na seks? Dieta Otylii Jędrzejczak w ciąży Okazuje się, że Otylia Jędrzejczak podobnie jak Anna Lewandowska bardzo dba o swoją dietę i ćwiczenia. W rozmowie z "Super Expressem" pływaczka przyznała, że pływa od czasu do czasu, aby poprawić sobie humor. Jednak na pewno nie zrezygnuje z pływania: Ostatni raz pływałam dwa tygodnie temu. Po prostu, żeby się lepiej poczuć. Znam swój organizm i w wodzie łatwiej mi określić swoje możliwości fizyczne. Zamierzam jeszcze wejść do wody, zanim przyjdzie termin porodu. Oczywiście są to czynności, które nie zagrażają dziecku. Moja była rywalka, Dunka Mette Jacobsen, pływała jeszcze w dziewiątym miesiącu ciąży. A co do innych spraw, to mogę teraz jeść, ile chcę, a mój narzeczony nigdy nie mówi mi, że za dużo. Ale nie stosuję zasady, żeby jeść za dwoje. J em tyle, ile potrzebuję. Żeby dobrze odżywić siebie i dziecko, ale potem nie mieć zbyt wiele do zrzucenia z wagi. Zobacz: Kultowe zdjęcia VIVY! Zobaczcie, jak 14 lat temu Otylia Jędrzejczak specjalnie dla nas latała i krzyczała. Kulisy sesji Otylia Jędrzejczak już niebawem powita na świecie pierwsze dziecko! Czekamy...