Reklama

Kto powiedział, że wchodząc do biznesu, trzeba zatracić swoją kobiecość na rzecz zachowania postrzeganego jako bardziej męskie, władcze? Dlaczego z góry zakłada się, że stanowisko prezesa zajmuje mężczyzna? Czy w związku z tym będąc prezesem, muszę pozbawiać siebie delikatności, barwności, stylu? Czy mam się zmieniać, żeby traktowano mnie z respektem, darzono szacunkiem i zaufaniem, przyjmowano ode mnie polecenia i wykonywano je? Przecież na szacunek trzeba zapracować, a nie przyjąć go ze stanowiskiem, a z pewnością wyznacznikiem nie jest płeć. Może warto wykorzystać cechy, które posiadamy do tego, by zrozumieć ludzi i dzięki temu lepiej nimi zarządzać?

Reklama

Najważniejsze jest, jakim jestem człowiekiem. Czy to, że jesteśmy kobietami, ma wpływ na to, jakimi jesteśmy menedżerami, czy ma to wpływ na naszą wiedzę, doświadczenie i umiejętności? Czy ma wpływ na to, czy dobrze zarządzam firmą, czy ma znaczenie, jakie decyzje podejmuję, czy jestem gotowa na ryzyko? Nie. Niestety, w pierwszej kolejności sugerujemy się wyglądem i wpisywaniem kobiet w utarte i niestety wciąż utrwalane schematy. Czyli delikatna i pogodna blondynka nie pasuje do wizerunku szefa podejmującego trudne decyzje biznesowe? Słaba płeć to kobieta, a silna płeć to mężczyzna. To stereotyp. I nie warto się nim sugerować i w ten sposób kogokolwiek wartościować.

Czy istnieje coś takiego jak kobiecy styl zarządzania? Moim zdaniem zarządzanie nie ma płci. Bo znaczenie ma tylko to, kto stoi za sterami firmy. Kto jest twarzą firmy, jak obchodzi się z pracownikami, jak dba o nich i pośrednio o ich bliskich, jak zachowuje się w sytuacjach kryzysowych, jak radzi sobie z problemami, trudnościami, czy daje radę sterować tym okrętem podczas burzy, a nie tylko, kiedy wszystko sprawnie działa. I nie ma tu znaczenia płeć. Większe znaczenie ma nasza osobowość i to czy jesteśmy skutecznymi menedżerami. Pewność siebie, otwartość na ludzi i sprawne zarządzanie nimi, chęć pogłębiania swojej wiedzy, umiejętność strategicznego myślenia - to tworzy wzorzec idealnego menedżera.
Wciąż jednak mamy za mało kobiet na najwyższych stanowiskach, wciąż za mało wzorców do naśladowania. Chociaż oczywiście te, które są to wyjątkowe, ambitne i wybitne menedżerki. Jednak myślę, że coraz więcej pań dotrze do najwyższych stanowisk.

Moja rada: po prostu bądźmy sobą, działajmy, pokażmy, jak świetne jesteśmy i wychowujmy kolejne pokolenia w poczuciu, że każdy niezależnie od płci, wieku, koloru skóry, pochodzenia, ma szansę się rozwijać i będzie doceniany.

Reklama

Beata Drzazga – przedsiębiorca, wizjonerka, doradca w biznesie i życiu.

Reklama
Reklama
Reklama