Praca przed kamerą wbrew pozorom do najłatwiejszych nie należy. Mając świadomość, że ogląda cię w danym momencie kilka tysięcy osób, które oprócz oceniania twojego wyglądu zwracają też uwagę na to jak się zachowujesz i co mówisz, jest stresująca. Ten ból doskonale zna Agnieszka Szulim. Prezenterka TVP przyznała w rozmowie z "Galą", że nie może patrzeć na swoją nieprofesjonalność sprzed lat.

- Byłam sztywna jak kij i tak zestresowana, że myślenie mi się kompletnie wyłączało i przed kamerą zachowywałam się jak kretynka. Do tej pory nie mam odwagi oglądać tych rzeczy, choć mam je wszystkie ponagrywane. A paradoksalnie wtedy zostałam jedną z twarzy Jedynki i dostawałam najciekawsze rzeczy do zrobienia: dwugodzinny program na żywo, wielkie koncerty, gale - i ja to masakrowałam! Byłam straszna. Myślę, że zbyt szybko dostałam tę szansę. Chyba wolałabym, żeby najpierw pozwolono mi się czegoś nauczyć. Ale nikt przecież nie mówił, że telewizja to łatwy kawałek chleba. Albo się odnajdziesz, albo wypadasz. Szczęście, że nikt mnie nie wyrzucił. Ja w tym pierwszym roku wywaliłabym się kilka razy - szczerze przyznała Agnieszka.

Najważniejsze to mieć świadomość swoich błędów i wyciągać z nich wnioski. Agnieszka Szulim jest chyba najlepszym przykładem na to.

habibi

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama