Kilka dni temu Doda podziękowała za współpracę swojemu menedżerowi. Jak donoszą media powodem ich rozstania, było niezadowolenie gwiazdy z wyników pracy Jarosława Burdka. Pojawiły się jednak oświadczenia w których wymienili się uprzejmościami i wydawało się, że nie ma mowy o jakimkolwiek konflikcie między Dodą a Burdkiem.
Jak poinformował „Fakt” wszystko wskazuje na to, że szykuje się wojna pomiędzy piosenkarką a jej byłym pracownikiem, który zażądał 36 tysięcy złotych! Doda nie chce wypłacić zwolnionemu menedżerowi odprawy, która ponoć należy mu się zgodnie z wcześniejszą umową.
- Konflikt miedzy nimi rozpoczął się już kilka miesięcy temu, oni od początku mieli problem, by się ze sobą dogadać. Doda była wściekła, że współpraca z mediami nie przebiega tak, jakby chciała. Często się ze sobą spierali - zdradził informator „Faktu”.
Myślicie, że Doda i Burdek dojdą do porozumienia? A może były menedżer podzieli losy Mai Sablewskiej i dołączy do grona znienawidzonych przez nią osób?

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama