Sylwia Bomba i jej życiowe rewolucje. Miłość od pierwszego wejrzenia, bolesne rozstanie i śmierć byłego partnera
Sylwia Bomba stała się fenomenem w świecie telewizji i podbiła serca widzów. Bez wątpienia przyczyniła się do tego nie tylko charyzma, ale również jej barwny życiorys. Historia miłości gwiazdy „Gogglebox. Przed telewizorem” i Jacka to gotowy scenariusz na film - niestety bez szczęśliwego zakończenia. Celebrytka najpierw przeżyła bolesne rozstanie. Niedawno dowiedzieliśmy się, że jej były partner nie żyje.
Sylwia Bomba nigdy nie ukrywała, że nie zawsze zgadzała się ze swoim byłym partnerem. Starszy o 14 lat Jacek miał inne poglądy, jednak gwiazda TTV powtarzała, że był "opiekuńczym, troskliwym facetem i najwspanialszym tatą na świecie". Dlatego wiadomość o rozstaniu tym bardziej zszokowała fanów. Sylwia Bomba wielokrotnie sugerowała, że rozpad ich związku był bardzo bolesny, jednak starała się nie wchodzić w szczegóły. W lipcu 2022 w mediach niespodziewanie pojawiła się wiadomość, że Jacek Ochman nie żyje.
Nadal nie ujawniono oficjalnej przyczyny śmierci partnera Sylwii Bomby, jednak według źródła portalu Pudelek.pl Jacek Ochman przez długie lata zmagał się z chorobą alkoholową i to właśnie ona mogła przyczynić się do jego przedwczesnego odejścia. Gwiazda "Gogglebox. Przed telewizorem" miała poświęcić ponad dwa lata na ratowanie zarówno związku, jak i ukochanego. Niestety ojciec jej córki zmarł 26 lipca.
Niewiele wiemy o tym, kim był Jacek Ochman. Partner Sylwii Bomby nie był aktywny w mediach społecznościowych, choć jego zdjęcia czasem pojawiały się na profilu gwiazdy TTV. Zgodnie z doniesieniami portalu Pudelek.pl mężczyzna był związany z PZPN. Od 2015 do 2021 roku pełnił też funkcję prezesa Znicza Pruszków.
Zmarł wczoraj o 19:00. Przyczyną śmierci był najpewniej alkohol. Walczył z alkoholizmem od wielu lat. W trakcie trwania związku Sylwia wielokrotnie próbowała go wyciągać z nałogu. Wysyłała go na odwyki - poinformował Pudelek.pl, powołując się na swoje źródło.
Niestety od trzech miesięcy Jacek nie miał już żadnego kontaktu z córką - dodał informator serwisu.
Zobacz także: Były partner Sylwii Bomby nie żyje. Tak gwiazda opowiadała o historii ich poznania się. "On na mnie spojrzał..."
Tajemnica sukcesu Sylwii Bomby
W plebiscycie organizowanym przez Party.pl na największą gwiazdę "Reality Star" była bezkonkurencyjna - zdobyła aż 95 029 głosów, pokonując m.in. koleżankę z programu, Ewę Mrozowską, Klaudię El Dursi czy Sylwię Madeńską. W czym tkwi fenomen Sylwii Bomby, gwiazdy "Gogglebox"? Dlaczego widzowie pokochali właśnie ją?
Sylwia na brak fanów nie może narzekać. Jej konto na Instagramie śledzi już ponad 760 tys. osób i ta liczba stale rośnie.
– Wygrana to dla mnie wielkie wyróżnienie, ale i kolejny dowód, że program „Gogglebox. Przed telewizorem” ma grono wiernych fanów – mówiła wtedy Bomba.
Czym hit telewizji TTV i jego gwiazda Sylwia Bomba podbili serca widzów?
Pani z telewizji
To przypadek zdecydował, że Sylwia trafiła do programu TTV „Gogglebox”, a przynajmniej ona sama tak uważa.
– Nigdy nie wysłałam żadnego zgłoszenia. Na casting w Warszawie zaciągnęła mnie koleżanka. Nie miałam tremy, bo od dziecka uwielbiałam występować, więc przed kamerą czułam się jak ryba w wodzie. Byłam po prostu sobą i to okazało się kluczem do sukcesu – wspomina Sylwia.
W reality show Bomba występuje w duecie z Ewą Mrozowską-Kozłowską. Dziś dziewczyny mają wielu fanów, ale nie zawsze tak było. Sama formuła „Gogglebox” była dość ryzykowna – czy widzowie będą zainteresowani ludźmi oglądającymi i komentującymi inne programy? Gdy w 2014 roku program trafił na antenę, wydawało się, że obawy się potwierdziły.
– Na początku „Gogglebox” wywoływał uśmieszki politowania. Było nam przykro, gdy czytaliśmy komentarzew stylu: „Kto chce patrzeć na idiotów, którzy oglądają telewizję, i słuchać ich wywodów?” – wspomina Sylwia.
Mimo to uczestnicy się nie poddawali. Po kilku sezonach karta się odwróciła. Dziś program jest hitem stacji TTV, a każdy odcinek śledzi średnio ponad 600 tys. widzów. Głosami czytelników „Party” i Party.pl program dostał nawet tytuł Show Roku 2019 w naszym corocznym plebiscycie.
– Jesteśmy prawdziwi, wyraziści i sprawiamy, że ludzie mogą się oderwać od codziennych trosk – kwituje Bomba.
To też jej cechy: naturalność i bezpretensjonalność.
– Jaka jestem na co dzień, widać i w programie, i w social mediach. To nie jest wymyślony wizerunek – przekonuje gwiazda „Gogglebox”.
A osoba z TTV mówi „Party”:
– W naszych komentujących każdy dostrzeże podobieństwo do samego siebie.
Historia wielkiej wagi
Kiedy Sylwia Bomba trafiła do programu „Gogglebox”, była o 30 kilogramów cięższa.
– Zdawałam sobie sprawę, że nie jestem najszczuplejsza, ale przejrzałam na oczy, gdy obejrzałam pierwszy odcinek programu. Czerwona sukienka, w której czułam się super sexy, podkreślała wylewające się boczki. I jeszcze to wielkie udo z cellulitem, które zajmowało pół ekranu! – śmieje się Sylwia.
Wtedy też Bomba postanowiła zmienić swój styl życia. Wyrzuciła z menu niezdrowe produkty, m.in. słodycze, przetworzoną żywność i napoje gazowane. Przeszła na dietę wspomagającą leczenie insulino oporności, na którą, jak się okazało, chorowała od lat. Jadła mniej, ale częściej i nigdy wieczorami. Biegała i regularnie chodziła na siłownię. Nie było łatwo i miała momenty zwątpienia, ale w najtrudniejszych chwilach Sylwia mogła liczyć na wsparcie byłego już partnera.
– Odkąd poznałam Jacka, schudłam najwięcej. Wyciągał mnie o szóstej rano na siłownię, ćwiczył ze mną, by było mi raźniej. Wtedy byłam wściekła i tego nienawidziłam. Dziś mogę mu za to tylko podziękować – przyznała Sylwia.
Jacka, z którym była zaręczona, Bomba spotkała sześc lat temu w centrum handlowym.
Zrobił na mnie wrażenie całym sobą, taki przystojny i męski. Kiedy zaprosił mnie na kawę, nie wahałam się ani chwili. Zakochałam się od pierwszego wejrzenia – opowiada Sylwia.
Mimo że Jacek był od niej starszy o 14 lat, wcale im to nie przeszkadzało.
W wielu kwestiach się różnimy. Jacek jest skrajnym pedantem. Jest też opiekuńczym, troskliwym facetem i najwspanialszym tatą na świecie – mówiła jakiś czas temu Sylwia.
Byli zaręczeni, a cała ceremonia wyglądała dość specyficznie
– Nie mogłam się doczekać, kiedy zobaczę pierścionek, więc Jacek dał mi go tak jak stał, czyli w crocsach i bokserkach – ale włożył marynarkę – i oświadczył mi się przed telewizorem. Potem w garniturze, z bukietem kwiatów w dłoni oficjalnie poprosił mnie o rękę – śmiała się Sylwia Bomba.
Niestety, dziś ich związek to już przeszłość, o czym poinformowała sama Sylwia:
Od kilku miesięcy nie jestem w związku z tatą Antosi. Każdy dzień upewnia mnie, że moje odejście to była dobra decyzja. Wszelkie szczegóły tej sytuacji pozostawiam dla siebie. Ze względu na szacunek do przeszłości oraz do mojej córeczki nigdy więcej nie zabiorę głosu w tej sprawie - napisała na Instagramie kilka dni temu.
Oczkiem w głowie Sylwii jest jej ukochana córeczka, Antosia:
– To też niezły nerwus. Kiedy nie wychodzi jej np. układanie klocków, burzy to, co zbudowałyśmy, i odchodzi z muchami w nosie – mówi Sylwia.
– Jak patrzę na Antosię, widzę małą Sylwię. Ona też miała szalone pomysły i była takim samym uparciuszkiem. Zawsze walczyła o swoje marzenia – mówi „Party” Elżbieta Bomba, mama Sylwii. – Jestem z niej bardzo dumna. Cieszę się, że jest szczęśliwa, że jej się wiedzie. Tylko jedno mi się nie podoba, jest za chuda. Ja uwielbiam gotować, dogadzać smakołykami i co? Przy tej jej diecie nie mam szans, ale nie tracę nadziei – śmieje się pani Elżbieta.
MAGDALENA JABŁOŃSKA