Dzięki roli gospodyni "The Voice Of Poland", gwiazda Magdaleny Mielcarz znów zabłysnęła. Aktorka coraz częściej pojawia się w kolorowych pismach, w których chwali się swoim amerykańskim życiem z partnerem milionerem. Tym razem gwiazda pojawiła się na okładce poświątecznego wydania dwutygodnika "Gala". W szczerej rozmowie przyznała się do trudniejszych chwil, które pojawiły się wraz z ciążą.

Reklama

- Fatalnie się czułam. Większość kobiet ma depresję poporodową, ja miałam ciążową. Nie wiedziałam, o co chodzi, nie mogłam z tym nic zrobić. Nosiłam w sobie dziecko, więc nie mogłam biegać żeby podnieść sobie poziom serotoniny, nie mogłam łykać żadnych proszków - tłumaczy Mielcarz.

Prezenterka szybko zorientowała się, że coś jest nie tak: Dręczyły mnie wyrzuty sumienia i poczucie winy, że jestem jakaś dziwna i nie przeżywam tego czasu tak, jak powinnam. "Co będzie ze mnie za matka?" - myślałam. Byłam umęczona sobą do granic. To był koszmar.

Na szczęście, zaraz po porodzie Mielcarz poczuła, że nie wyobraża sobie życia bez swojej córki, Mayi: Kiedy o niej myślę, uruchomiają się we mnie pokłady szczęścia, akumulatory miłości. Dzisiaj jest spełnioną i szczęśliwą matką. Cieszymy się z tego powodu razem z nią i jej gratulujemy.

Zobacz także

chimera

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama