Korwin Piotrowska o polskich blogerkach: Portal Mercedes poraża wtórnością, a Maff...
Oceniła też Kasię Tusk i Charlize Mystery
Karolina Korwin Piotrowska nie ma najlepszego zdania na temat polskiej blogosfery. Kilkukrotnie ostro oceniła poczynania naszych blogerek. Dotychczas najbardziej obrywały Jessika Mercedes, Karolina Glinicka i Julia Kuczyńska. O wiele więcej uznania dla pracy Karolina okazała w kierunku mniej popularnej w polskich mediach Claudii Adaszewskiej, którą wyróżniło amerykańskie "Vanity Fair".
Przypomnijmy: Polka wyróżniona przez Vanity Fair: "Nie mam torby Chanel, to są rzeczy za..."
Ostatnio Karolina udzieliła wywiadu serwisowi FashionPost.pl, który swoje wielkie otwarcie miał w ubiegłym tygodniu. W rozmowie z Tobiaszem Kujawą Korwin Piotrowska ocenia czy w środowisku blogerek zaszły jakieś zmiany na lepsze. Chociaż wciąż widać pewnie niedociągnięcia, prowadząca "Magiel towarzyski" trafnie zauważa, że dziewczyny znalazły swoją niszę:
Jest jak było, czyli leży i kwiczy. Jest czołówka: Mercedes – nadal nie potrafi pisać, kaleczy język polski, jej portal, czy jak to zwał, poraża wtórnością, ale widać ktoś to jednak czyta, bo nadal istnieje, a i sama Jessica nadal wzbudza zainteresowanie, ma nawet okładkę w magazynie, przyznać trzeba, ładna. Maff (Julia Kuczyńska, przyp. red.) – chyba najsensowniej wygadana z nich wszystkich, konsekwentnie buduje swoją markę i co ciekawe potrafi mówić po polsku, a to wśród szafiarek nie jest takie znowu oczywiste. I Tuskówna – poza konkurencją – jak tylko zaczęła, powiedziałam, że mamy polską Marthę Stewart. I to podtrzymuję, ona nie ma ambicji odkrywania nowych lądów. Robi swoje. Widać inspiracje zagranicznymi blogami, i dobrze.
Karolina nawiązała też do książki Charlize Mystery. Publikacja "(Nie)mam się w co ubrać" wywołała mały skandal w sieci, kiedy okazało się, że część tekstów to rażące powielanie tego, co od dawna można przeczytać w internecie.
Zobacz: "Szok i niedowierzanie. Czy ktoś wie o co biednej szafiarce chodzi?"
Poza tym, dzięki szafiarkom pojawił się nowy gatunek książkowy, zwany „książka internetowa”, polegający na tym, że zbiera się teksty z Internetu, robi do tego fotki, wydaje w twardej oprawie jako autorską książkę, i jest szum. Ktoś to nawet kupuje, choć ma w necie porady o małej czarnej za darmo. To chyba rodzaj polskiej perwersji. Czytałam te dzieła i mało po nich nie umarłam.
Podzielacie opinię Karoliny?
Zobacz: Horodyńska zażenowana wspólnym wyjazdem z blogerkami
Luksusowe życie Jessiki Mercedes: