Reklama

Jolanta Pieńkowska to chyba najbardziej wymagająca dziennikarka "Dzień Dobry TVN". Nie zadowalają jej lakoniczne odpowiedzi czy próby zmiany tematu na bardziej komfortowy. Przekonują się o tym nie tylko "zwykli" goście, ale również gwiazdy, wobec których Pieńkowska nie stosuje żadnej taryfy ulgowej. Przypomnijmy: Pieńkowska demaskuje projekty Wolińskiego. Szykuje się duży skandal

Dziś w studiu popularnej telewizji śniadaniowej Pieńkowska gościła uznanego ginekologa i autorkę niepokojącego raportu, który pokazuje, że lekarze ginekolodzy źle traktują pacjentki, szczególnie te bardzo młode. Dyskusja toczyła się w dość nerwowej atmosferze, ale nie przeszkodziło to prowadzącej w intymnym wyznaniu. Aby lepiej przybliżyć omawiany problem, Pieńkowska przywołała własną historię sprzed lat, gdy próbowała zapisać się na profilaktyczne badania piersi.

Jako 30-letnia kobieta chciałam zrobić pierwsze badanie USG piersi. Trzeba mieć na to skierowanie. Poszłam do ginekologa i bez problemu otrzymałam to skierowanie, ale w momencie, gdy pojawiłam się w przychodni, zresztą w Warszawie przy ulicy Wawelskiej mogę to powiedzieć otwarcie, usłyszałam: A co to jest? Odpowiedziałam: Skierowanie. Wiadomo, że takim badaniom towarzyszy ogromny stres, bo co będzie jak się okaże, że coś tam się dzieje. Powiedziałam, że przyszłam, bo wydaje mi się, że takie są zalecenia, żeby to sprawdzać. Pani popatrzyła na mnie i odpowiedziała: Co? Profilaktyki się zachciało? Wydawało mi się, że takie rzeczy działy się kilkanaście lat temu, ale nie dzisiaj. Nie rozumiem tego - wyznała.

Musimy przyznać, że tak mocno osobiste wyznanie z ust Jolanty Pieńkowskiej nas zaskoczyło, ale było niezbędnym elementem telewizyjnej dyskusji. Oglądaliście dzisiaj "DDTVN"?

Zobacz: Pieńkowska szaleje w DDTVN. Zaśpiewała na żywo wielkie hity

Zobacz także

Reklama

Jolanta Pieńkowska bez makijażu na siłowni:

Reklama
Reklama
Reklama