Anna Skrobiszewska to wdowa po legendarnym polskim muzyku, Grzegorzu Ciechowskim, który zmarł po operacji tętniaka serca w 2001 roku. Pierwszą znaną partnerką Ciechowskiego była aktorka, Małgorzata Potocka.

Reklama

Skrobiszewska związała się z liderem Republiki w czasie, gdy ten jeszcze był formalnie w związku z Potocką, a ona sama była opiekunką ich córki. Po jego śmierci jego pierwsza partnerka udzieliła kilku wywiadów, w których w dość ostrych słowach wypowiadała się na temat byłego męża i samej Skrobiszewskiej. Nie brakowało oskarżeń i publicznego prania brudów. Anna Skrobiszewska postanowiła w końcu przerwać milczenie i przedstawić swoją wersję wydarzeń na łamach nowej "Gali", gdzie możemy przeczytać z nią obszerny wywiad.

Nie mogę pozwolić na to, aby z premedytacją niszczono dobre imię mojego męża. Mieliśmy romans. Nie jestem z tego dumna, tak się stało, po prostu. Z dnia na dzień coraz więcej czasu spędzaliśmy razem. Małgorzata ciągle gdzies wychodziła, wyjeżdżała (...) Grzegorz był dla mnie całym światem i dlatego nie dam powiedzieć na niego złego słowa - tłumaczy swoją decyzję decyzję Skrobiszewska.

Anna wspomina czas po rozstaniu Ciechowskiego i Potockiej, w którym muzyk był za wpływem byłej partnerki był skreślony w towarzystwie i pozbawiony kontaktu z ich dzieckiem.

Wielu ludzi w branży się od Grzegorza odwróciło, nie chcieli z nim pracować. Małgorzata zamknęła dom na klucz i nie pozwalała zbliżać się do niego pod groźbą, że komuś stanie się krzywda. To były straszne sytuacje. Wszystkie jego rzeczy zostały zniszczone, wywiezione lub rozdane. Małgorzata opowiadała też wszystkim, że Grzegorz zostawił ją w ciąży i wiele osób w to wierzyło. Wtedy to naprawdę był towarzyski lincz - wylicza.

Reklama

Wywiad Skrobiszewskiej pozwolił poznać historię opowiedzianą z perspektywy drugiej strony. Czy takie publiczne wyznania są potrzebne? Powinna waszym zdaniem przerywać milczenie?

Zobacz także

Reklama
Reklama
Reklama