W 2016 roku Michał Szpak reprezentował Polskę na Eurowizji - zajął wysokie, ósme miejsce, co do tej pory jest trzecim najlepszym wynikiem polskiego reprezentanta. Jak wspomina tamten okres z perspektywy czasu? W rozmowie z wyborcza.pl zdradził również, jak powinny wyglądać polskie preselekcje oraz ile kosztuje oprawa. Zobaczcie!

Reklama

Michał Szpak o Eurowizji: "Bardzo dziwny czas"

Polskie preselekcje na Eurowizję 2016 mocno zapisały się w pamięci fanów - o możliwość reprezentowania naszego kraju walczyły tak wielkie gwiazdy jak Edyta Górniak, Margaret oraz Natalia Szroeder. Ostatecznie jednak najlepszy okazał się Michał Szpak z utworem "Color of your life". Artysta w rozmowie z Gazetą Wyborczą przyznaje, że w ogóle nie nastawiał się na wygraną w eliminacjach - faworytkami były bowiem wyżej wymienione wokalistki:

Bardzo dziwny czas. Nie nastawiałem się na ten wyjazd, bo czułem, że oczy większości publiczności skierowane są w zupełnie innym kierunku. Bardzo mocne preselekcje, o których mówiło się w środowiskach eurowizyjnych w całej Europie. Poszedłem tam, niczego nie oczekując, ale zrobiłem swoje jak zwykle, na tysiąc procent. Gdyby decydowali jurorzy, i tak pewnie bym się nie dostał, jednak wtedy po raz pierwszy w historii Telewizja Polska zgodziła się na wysłanie reprezentanta wybieranego przez publiczność. Zwycięstwo było dla mnie ogromnym zaskoczeniem
mówi Szpak w rozmowie z wyborcza.pl
Polskie preselekcje do Eurowizji w 2016 roku
Mieczyslaw Wlodarski/REPORTER

Na samej Eurowizji Michał Szpak i jego team zdecydowali się na skromną oprawę. Artysta wie jednak, że zrobienie spektakularnego show kosztuje i to bardzo słona - mowa o setkach tysięcy złotych:

Oprawę wybraliśmy skromną, więc nie miałem dużo pracy. Uważam zresztą, że środki, które idą na organizowanie konkursu preselekcyjnego, powinny być przeznaczane na show polskiego reprezentanta, na to, by mógł się pokazać przed Europą. Zajebista eurowizyjna oprawa to koszt rzędu kilkuset tysięcy złotych. Każde wyniesienie fortepianu, krzesła czy statywu na scenę słono kosztuje, te wszystkie kurtyny z iskier i ognie również, a pełna oprawa musi towarzyszyć każdej próbie. Nie zawsze da się znaleźć sponsora, który wyłoży takie pieniądze
przekonuje Szpak
Michał Szpak z napisami na twarzy
Piotr Matusewicz/East News

A jak według Michała Szpaka powinien być wybierany polski reprezentant na Eurowizję, jeśli preselekcje to nie najlepszy pomysł? Artysta wpadł na pomysł, by eliminacje powiązać z festiwalem, tak jak dzieje się to we Włoszech. Ma na myśli Opole:

Można wymyślić inną formułę. We Włoszech wyjazd na Eurowizję jest nagrodą za zwycięstwo w konkursie festiwalu San Remo, u nas można byłoby to połączyć z Opolem
dodaje Michał

Przypomnijmy - w tym roku polskiego reprezentanta na Eurowizję 2024 wybierze wewnętrzna komisja konkursowa. Artyści do 2 lutego mogą nadsyłać swoje propozycje. Na liście artystów, którzy już to zrobili, są m.in. Luna, Natasza Urbańska, Izabela Zabielska czy Marcin Maciejczak. Najwięcej jednak mówi się o utworze Justyny Steczkowskiej, "Witch-er Tarohoro", który od miesiąca podbija serca polskich i zagranicznych fanów konkursu.

Zobacz także
Reklama

Na ostateczną decyzję TVP o tym, kto wygra, trzeba jednak jeszcze poczekać.

Justyna Steczkowska powalczy o Eurowizję
Pawel Murzyn/East News
Reklama
Reklama
Reklama