"Boginie nie umierają". Wzruszające słowa bliskich i przyjaciół Kory na pogrzebie
"Boginie nie umierają". Wzruszające słowa bliskich i przyjaciół Kory na pogrzebie
1 z 6
Pogrzeb Kory odbył się w środę 8 sierpnia 2018 roku. Gwiazdę pożegnały tłumy fanów, wśród nich znane gwiazdy, jej przyjaciele i oczywiście rodzina. Ceremonia pogrzebowa została zorganizowana w świeckim stylu, ponieważ - jak powiedział jej mąż Kamil Sipowicz - Kora "do końca była wierna religii słońca, wiatru i kwiatów. Nie przyjęła ostatniego namaszczenia". Artystka przed śmiercią poprosiła, by na jej pogrzebie ludzie cieszyli się, nie płakali i ubrali się na kolorowo. Wielu jej bliskich wygłosiło przemówienia w czasie trwania uroczystości. Głos zabrał Kamil Sipowicz i przyjaciele - Wojciech Mann, Magdalena Środa, Jerzy Buzek czy Piotr Metz. Przeczytajcie na kolejnych stronach galerii, jak bliscy pożegnali Korę.
Zobacz też: Tłumy na pogrzebie Kory! Rodzina, politycy i gwiazdy - zobacz, kto pożegnał artystkę!
2 z 6
Wojciech Mann z Korą przyjaźnił się od lat. To właśnie on prowadził ceremonię pogrzebową Kory. W czasie uroczystości pożegnał również artystkę w pięknych słowach. Powiedział:
- Proszę państwa, jeżeli ktoś kiedyś odszuka notkę o Korze czy jej piosenkę, być może za ileś tam lat powie „o, fajnie śpiewa”. Ale pamiętajmy, że za tym fajnym śpiewaniem stała nietuzinkowa osoba, osoba pełna, która wiele rzeczy potrafiła nas nauczyć, nie wygłaszając wykładów. Kora jako artystka i jako człowiek była diamentem najczystszej wody
3 z 6
Na pogrzebie Kory nie mogło zabraknąć przemówienia jej męża, Kamila Sipowicza. Jego słowa są niezwykle poruszające. Przeżył z Korą 40 lat i jak sam powiedział - w pewnym momencie on i Kora czuli, że są jedną osobą, porozumiewali się bez słów. Kamil Sipowicz musiał przerywać swoją przemowę wiele razy.
W tym miejscu i w takiej sytuacji właściwie żaden człowiek nie chciały stanąć. W miejscu. 40 lat wspólnego życia, w pewnym momencie wydawało nam się, że jesteśmy jedną istotną, porozumiewaliśmy się właściwie bez słów. Żadne z nas nie przypuszczało, że zostanie samo. Z drugiej strony cały czas mam wrażenie, że ona tutaj jest, co brzmi oczywiście jak banał. Widzę wspaniałą piękną kobietę, z którą spędziłem 40 lat. Dociera do mnie jej brak przez przedmioty, które zostawiła. Muszę tu opowiedzieć moją osobistą historię w związku z Korą. Ta miłość nie była prosta oczywiście.
Kamil Sipowicz przyznał, że życie z Korą było burzliwe, ale jednocześnie nietuzinkowe.
Nasze życie było bardzo burzliwe, pełne rozstań, powrotów. To wszystko splatało się z historią Polski, historią muzyki rockowej. Stworzyliśmy stabilną rodzinę, przeprowadzaliśmy się co jakiś czas, wspierałem jej interesy. To jest nic w porównaniu z tym, co ona mi dała i daje cały czas. Chcę też powiedzieć, żę Kora była osobą z krwi i kości. (….) Nie była tylko osobą słodką i kochaną, czasami była bardzo zaborcza, ostra, miała zdecydowane poglądy na różne rzeczy. Kłóciliśmy się bardzo często. Przez ostatnie 5 lat byliśmy cały czas razem, przez ostatni rok, przez ostatni miesiąc, który był wstrząsający, tragiczny, koszmarny. Kora dała pokaz odchodzenia.
Kamil Sipowicz dodał również:
(…) Kora przeszła piekło. Ta choroba była czymś naprawdę niszczącym. (…) Była dla mnie siłą życia, w ostatnim okresie robiła wszystko, żeby zaznaczyć, że jest (…). Do samego końca była bardzo aktywna, kochała życie i nie bała się śmierci. W pewnym momencie powiedziała, że jest gotowa i odeszła. Prosiła, żebyśmy cieszyli się na jej pogrzebie i żebyśmy byli kolorowo ubrani.
Zobacz: Mąż, synowie, wnuk - rodzina Kory pożegnała artystkę. Zobacz zdjęcia bliskich Kory!
4 z 6
Magdalena Środa była przy Korze w jej ostatnich dniach. Nie mogło więc jej zabraknąć na pogrzebie. Wygłosiła poruszające przemówienie.
- Nie jesteśmy kolorowo ubrani i płaczemy - zaczęła mówić Magdalena Środa, nawiązując do słów Kamila Sipowicza - Trudno mówić o Korze, której nie ma, ale wiem, że wszystko słyszy. Nie to, żebym wierzyła w jej wieczne życie, ale ilość energii, którą w sobie miała nie mogła tak zniknąć.
Magdalena Środa w pięknych słowach opowiedziała o Korze. Znała ją bardzo dobrze, widziała w niej wiele różnorodnych ról.
Kora była radykalnie niezależna. Nie znosiła przeciętności, szarości, monotonii, rutyny. Była hipiską, celebrytką, babcią, siostrą miłosierdzia, ekscentryczną gwiazdą. Jej osobowość skrzyła się wieloma barwami i rolami, ale jednocześnie była wspólnotowa. Wspólnota ludzi zjednoczonych przez Korę jest naprawdę duża. (…) Ludzie rzeczywiście kochali ją. Kora twierdziła, że to mama nauczyła ją otwartości na świat i ludzi. Kochała świat i ludzi jako rzeczywistość różnorodną. Umiała się pochylić nad tymi, których głupcy wykluczyli z życia. Była feministką, członkinią kongresu kobiet, choć prawa kobiet wydawały jej się tak oczywiste, że nie musiała ich wygłaszać.
Magdalena Środa swoje przemówienie zakończyła słowami:
Żyła intensywnie, odchodziła spokojnie w niezwykłą noc pełnego zaćmienia księżyca. Następna taka noc przytrafi się za 100 lat, innym. A my cieszmy się, że z nami była, że z nami jest, bo boginie nie umierają
ZOBACZ: Kora przyjęła ostatnie namaszczenie? Ostry komentarz Środy! "Nie znosiła kościoła katolickiego"
5 z 6
Jerzy Buzek zabrał głos tuż po Magdalenie Środzie. Jak się okazało, on też był bliskim przyjacielem Kory. Przyznał w swojej przemowie, że on i Kora byli bardzo różni, różnili się poglądami na życie i opiniami, ale uwielbiali ze sobą rozmawiać.
Koro, to nie jest ostatnie pożegnanie. To jest nasza kolejna rozmowa. Należałem do tych, które dane było w ostatnich lat zakosztować twojej przyjaźni, rozmowy z tobą. Byliśmy niedzisiejsi w czasach Facebooku i Internetu, bo ceniliśmy sobie nasze osobiste kontakty. Możliwość rozmowy, otwierania się na siebie, czasem bardzo różnych poglądów. To nas budowało. Mówiłaś nam, bo nie znałem cię wtedy zupełnie, o tym jak przed wielu laty budowałaś mozolnie swój świat wolności i wiem, że było dla ciebie zawsze ważne, że mogłaś się dzielić swoim światem poezji i muzyki z tyloma innymi.
Jerzy Buzek podkreślił, że dla Kory najważniejsza była wolność i prawda.
Wolność była dla ciebie kluczem do prawdy i powtarzałaś, tych dwóch - wolności i prawdy, nie można nam nigdy utracić, bo są fundamentem urody życia, naszego człowieczeństwa. Są kluczowe dla każdego z nas. Miałem takie przekonanie, że rozmowa z tobą zawsze jest emocjonująca, gdy mówiliśmy o dwóch sprawach - o miłości i o przemijaniu. (…) Lubiłaś się śmiać. Uśmiechałaś się do każdego ptaka, drzewa, do ludzi, którzy cię otaczali. Ale też, diagnozy lekarskie, które trudno było zaakceptować, akceptowałaś tak, jak to, że rano bywamy głodni, a wieczorem senni. Tak to odbieraliśmy, niezależnie od tego, co się działo w twoim wnętrzu. Uwielbialiśmy cię za to. Ale bywałaś też ostra (…) Koro na koniec chciałbym cie prosić w imieniu nas wszystkich, mów do nas zawsze, w swojej poezji, muzyce, rysunku, rzeźbie. Po prostu bądź.
Polecamy: Kora napisała przed śmiercią nowe piosenki! Zostaną opublikowane?
6 z 6
Już na cmentarzu głos zabrali taże Katarzyna Litwin, syn Kory Szymon i jej siostra. Katarzyna Litwin ze wzruszeniem mówiła, że to był zaszczyt być menadżerką Kory i jej przyjaciółką. Pożegnała Korę mówiąc:
Jesteś dla mnie boginią, moją ukochaną. Jestem ci wdzięczna za wszystkie lekcje, za zaufanie; wiem, że jesteś cały czas ze mną, kocham cię
Siostra Kory także nie potrafiła ukryć swojej rozpaczy i żalu. Powiedziała:
Olusiu, ukochana moja siostro. Całe życie tęskniłaś za mamą. Teraz jesteś już w jej ramionach. Nic i nikt już was nie rozłączy. A ja tęsknie za tobą i jestem bardzo smutna - powiedziała siostra Kory.
Syn Kory Szymon ledwo powstrzymywał łzy. Łkając, mówił:
Bardzo wam dziękuję. (...) Nie chciałbym, żebyście zapominali, że mama zawsze walczyła o najważniejsze rzeczy, wolność i tolerancję. Więc pamiętajcie, by w waszych sercach zawsze była tolerancja dla innych ludzi i innych kultur. Pamiętajcie, żeby w waszych życiach było piękno, najważniejsze jest, żeby tworzyć sztukę i być dobrym człowiekiem.
Przeczytaj też: To było piękne pożegnanie Kory! W kościele oddano jej hołd