Książę Harry i Meghan Markle od czasu swojej przeprowadzki do Stanów Zjednoczonych i wycofania się z życia w rodzinie królewskiej, wielokrotnie szokowali światową opinię publiczną. W brytyjskich mediach od dawna nie mogą liczyć na przychylne słowa i są krytykowani za próby torpedowania ładu, opartego na stabilnej fasadzie monarchii. Olbrzymim ciosem dla zwolenników rodziny królewskiej był wywiad, którego książę Harry i jego żona udzielili u Oprah Winfrey. Kolejnym - głośny dokument Netflixa, którego sama zapowiedź wywołała grozę w Buckingham. W całej kanonadzie zarzutów pod adresem monarchii i rodziny królewskiej młodszy syn Karola III i jego ukochana mieli duże poparcie amerykańskich mediów, które stawiały ich w roli walczących o prawdę. Najnowszy artykuł, który pojawił się w prestiżowym "Variety", wyraźnie przełamuje ten punkt widzenia.

Reklama

Harry i Meghan w ogniu krytyki. Burza po amerykańskiej publikacji. "Zajeżdżają konia na śmierć"

Na łamach "Variety" ukazał się ostatnio felieton autorstwa Andrew Wallensteina, który mocno podsumował wybrany przez Sussexów "model biznesowy". Autor zauważa, że książę i jego żona opierają swoja obecność w mediach na nieustannym krytykowaniu brytyjskiej rodziny królewskiej i opowiadaniu o tym, jak wiele złego doświadczyli ze strony royalsów. Rzeczywiście - przykłady na to można mnożyć. Wystarczy wspomnieć o zarzutach o rasizm, którego doświadczać miała Meghan Markle od członków rodziny królewskiej, doniesieniach o myślach samobójczych i załamaniach nerwowych żony Harry'ego, czy wreszcie o sugestiach zdrad ze strony księcia Williama, które wybrzmiały w hitowym dokumencie Netflixa. Ujawniono w nim nawet, że rodzina królewska miała donosić na Meghan Markle tabloidom!

Mimo iż Sussexowie także w USA budzili kontrowersje, to nikt dotąd nie skupiał się na tym, że niemal każda publiczna wypowiedź, poczyniona przez księcia Harry'ego i Meghan Markle, polega właśnie na "sprzedawaniu" sekretów życia w rodzinie królewskiej. Właśnie na to zwraca uwagę Andrew Wallenstein z "Variety".

TOLGA AKMEN/AFP/East News

Zobacz także: Książę Harry żałuje, że posłuchał Meghan Markle?! "Tęsknię za Wielką Brytanią, tęsknię za przyjaciółmi"

Dziennikarz w swoim felietonie, zatytułowanym "It’s Well Past Time for Harry and Meghan 2.0." wieszczy koniec medialnej obecności księcia Harry'ego i Meghan Markle. Zauważa, że zasób dramatów i ckliwych historii z życia w rodzinie królewskiej kiedyś musi się wyczerpać. A nawet jeśli starczy na długo, to i tak zainteresowanie ze strony publiki wreszcie minie.

Zobacz także

- Szokujące fakty o odejściu z rodziny królewskiej kiedyś się skończą. Zajeżdżają tego konia na śmierć. Może w końcu odesłać rumaka na biegunach z powrotem do fabryki na naprawy - głosi autor felietonu.

ALKIS KONSTANTINIDIS/AFP/East News

Zobacz także: Księżna Kate i książę William na świątecznym koncercie z dziećmi! Afera z Meghan nie popsuła im humorów

Andrew Wallenstein zaznacza, że - w jego opinii - książę Harry i Meghan Markle od początku mieli plan, by skupiać na sobie uwagę "łzawą historyjką". Wyraża jednak przekonanie, że to błędna strategia, bo wreszcie okaże się, że publika i tak nie jest zainteresowana tym, co Sussexowie chcą powiedzieć, a przyciągają ją jedynie plotki z rodziny królewskiej.

- Ich planem zawsze było, aby przyciągnąć widzów łzawą historyjką i zatrzymać ich uduchowionymi treściami. To jednak bardzo chwiejna strategia, biorąc pod uwagę, że publika pewnie nie jest zainteresowana niczym, co Harry i Meghan mają do powiedzenia, o ile nie jest to plotka z pałacu - przekonuje dziennikarz "Variety".

Reklama

Warto przypomnieć, że przez media na Wyspach przetoczył się ostatnio głośny skandal z Meghan Markle w tle. Mowa o felietonie Jeremy'ego Clarksona, w którym słynny dziennikarz motoryzacyjny stwierdził, że nienawidzi Amerykanki "na poziomie komórkowym". Nie były to przychylne słowa, ale nie spotkały się dotąd z reakcją Sussexów. Być może tak samo będzie z artykułem "Variety".

PPE/SIPA/SIPA/East News, Joe Giddens/Press Association/East News
Backgrid/East News
Reklama
Reklama
Reklama