Reklama

Barbara Kurdej-Szatan swoim jednym wpisem na temat nagrania pochodzącego z granicy polsko-białoruskiej wywołała ogromną burzę, której konsekwencje wciąż ponosi. Aktorka po ogromnym hejcie, który na nią spadł, wycofała się z mediów społecznościowych i dopiero w wywiadzie z Magdaleną Mołek po raz pierwszy opowiedziała o swoich uczuciach. Teraz przyszedł czas na kolejny wywiad, w którym dziennikarz ostro potraktował punkt widzenia aktorki. Jak zareagowała Barbara Kurdej-Szatan? Było naprawdę wiele emocji!

Reklama

Barbara Kurdej-Szatan kłóci się z dziennikarzem podczas wywiadu

Barbara Kurdej-Szatan, jak później wytłumaczyła, opublikowała swój kontrowersyjny wpis pod wpływem ogromnych emocji. Aktorka wyjaśniła, że jako matka dwojga dzieci poczuła się okropnie i natychmiast zdecydowała się skomentować to, co zobaczyła na nagraniu. Nigdy z pewnością nie przypuszczałaby, że jej słowa będą miały aż takie konsekwencje. Aktorka została zwolniona z "M jak miłość", a ponadto według medialnych doniesień, sieć komórkowa "Play" w której Barbara jest twarzą od lat, podobno postanowiła nie przedłużać z nią kontraktu.

Niedawno Magda Mołek zaprosiła Basię Kurdej-Szatan do swojego programu, gdzie aktorka szczerze opisała to, co spotkało ją po publikacji postu. Teraz gwiazda przyjęła zaproszenie na kolejną rozmowę - tym razem dla "Salon24". Dziennikarz, Sławomir Jastrzębowski okazał się być zdecydowanie mniej wyrozumiały dla aktorki, niż Magda Mołek.

Salon24/YouTube

Dziennikarz nie ukrywał, że wobec postu Barbary Kurdej-Szatan ma bardzo krytyczny stosunek. Zasugerował nawet, że wywiad z Magdą Mołek był ustawiony, ponieważ aktorka i dziennikarka rozmawiały niczym dwie przyjaciółki.

- My rozmawiałyśmy ze sobą po raz pierwszy w życiu. Nawet jej nie spotkałam prywatnie ani też zawodowo nigdy wcześniej (…) Widocznie rozumiemy się nawzajem. To nie było ustawione - przyznała.

Barbara Kurdej-Szatan ponownie oczywiście została zapytana o swój post - czemu zdecydowała się go napisać?

- Jestem osobą, która zawsze reaguje. Czy w tramwaju, czy w metrze, czy gdy komukolwiek dzieje się krzywda, ja reaguje, bo uważam, że powinno się zareagować. To, jak zareagowałam, wiem, że zrobiłam błąd publicznie w takich słowach, oczywiście przepraszam za to bardzo - przyznała aktorka.

Sławomir Jastrzębowski zdecydował się jednak uściślić słowa Barbary Kurdej-Szatan, sugerując, że aktorka przeprasza, ale jednak twierdzi, że zrobiła dobrze.

- Sam fakt reakcji na zło, uważam, że reakcja na zło jest słuszna, ale źle wypowiedziana. Dostaję obrzydliwe wiadomości, pogróżki i po prostu się boję, nie wiem, na kogo trafię. Nie chcę już do tego wracać, chciałabym pójść dalej, cieszę się, że coś z tego nie tylko ja mogłam wynieść. Mam różne plany, żeby zrobić coś dobrego. Poza tym chciałabym podkreślić, że naprawdę mam szacunek do munduru, moich dwóch dziadków było mundurowych. Mam wpojony szacunek do nas, do Polaków, do munduru, ale uważam, że wszyscy powinniśmy zachowywać się po prostu dobrze wobec innych - przyznała Barbara Kurdej-Szatan.

Dziennikarz "Salonu24" przyznał także, że jego zdaniem osoby ze środowiska Barbary Kurdej-Szatan jak i sama aktorka żyją w "warszawskiej bańce", nie zdając sobie sprawy, jak naprawdę wygląda życie. Te słowa mocno zdenerwowały Barbarę Kurdej-Szatan, która odpowiedziała:

- Ale o czym pan mówi?! Wychowałam się na blokowisku, miałam długi, problemy z pieniędzmi. Każdy z nas ma jakieś doświadczenia i to, że teraz pracuję w telewizji bo całe życie pracowałam na to… - uniosła się aktorka.

-Jeszcze pracuje pani w telewizji? - spytał kąśliwie redaktor.

-Jeszcze tak - odpowiedziała bardzo zdenerwowana.

Sławomir Jastrzębowski dodał także, że aktorkę pokazują w białoruskiej telewizji. Aktorka odpowiedziała, że pokazują ją przez polskie media, które wciąż rozdmuchują sprawę postu, mimo że przeprosiny ze strony gwiazdy miały miejsce już jakiś czas temu.

YouTube

Zobacz także: Barbara Kurdej-Szatan w mocnym wyznaniu o alkoholu i używkach: "Czasem czegoś spróbowałam"

Później Barabara Kurdej-Szatan była poddawana coraz większej próbie. Zdenerwowana wyjaśniła dziennikarzowi kilkukrotnie, że imigranci na granicy potrzebują humanitarnej pomocy, a tego nie otrzymują. Aktorka sprzeciwia się wpuszczaniu wszystkich do kraju, jednak jak mówi:

- Nawet jak się festiwal w Opolu organizuje to stawia się wielki namiot w parę godzin, ogrzewany namiot - gdzie odbywają się bankiety. Czy nie można czegoś takiego zorganizować dla uchodźców? Dać im jedzenie, doprowadzić medyków i potem odesłać ich do swoich miejsc, swoich krajów? - wyjaśnia aktorka.

Dziennikarz i aktorka nie doszli do porozumienia, a wywiad zakończył się wręcz błyskawicznie. Te dwie rozmowy Barbary Kurdej-Szatan, z Magdą Mołek i Sławomirem Jastrzębowskim różniły się diametralnie. Gwiazda jednak nie dała się zbić z pantałyku i była konsekwentna w swojej opinii.

Reklama

Zgadzacie się z Basią?

W MOIM STYLU Magda Mołek/YouTube
Reklama
Reklama
Reklama